Częstochowa. Pan Krzysztof: Trzy dni walczyłem ze SZCZUREM! To był bój o śmierć i życie!

2014-12-15 8:29

To nie były harcerskie podchody, ale bój na śmierć i życie! Krzysztof Mikiewicz (54 l.) z Częstochowy (woj. śląskie) zaciekle walczył ze szczurem, który demolował mu łazienkę. Dopiero po trzech dniach dopadł wrednego gryzonia.

To już trzecia wojna ze szczurami, jaką stoczył pan Krzysztof. Do jego mieszkania na czwartym piętrze bloku na osiedlu Północ obrzydliwe gryzonie włażą przez sedes. Ten był szczególnie zajadły. – Pożarł mi dwa mydła, zasikał ścianę, pogryzł wtyczkę od pralki, ścierkę i mydelniczkę wciągnął pod wannę, kosmetyki i papier porozrzucał po całej łazience – wylicza straty mężczyzna. Musiał dopaść nieproszonego gościa. Czyhał na niego z miotłą w ręku albo wskakiwał niespodziewanie do łazienki uzbrojony w trzepaczkę do dywanów. Nic z tego. Użył więc pułapki. Ustawił ją w pobliżu wanny, przywiązał dodatkowo sznurkiem do sedesu, by uniemożliwić gryzoniowi ucieczkę.

Sprawdź też: Chciał oświadczyć się z dźwigu. Zmiażdżył dom ukochanej

– I udało się! Przyciągnęła go marchewka w pułapce. Miał łącznie z ogonem 27 cm długości. To mała sztuka – mówi pan Krzysztof. – Wcześniej złapałem dwa giganty, ale na słoninę – dodaje. Na wszelki wypadek nie rezygnuje z pułapek. Czekają na kolejne ofiary. – Te szczury wchodzą do mnie dziurawymi rurami, które ciągną się z piwnicy. Prosiłem administratora o ich załatanie, ale najwidoczniej nie zostało to dokładnie zrobione – żali się częstochowianin.

Zobacz też: Krwawy HORROR w Rakowiskach! 18-latek w szale POSIEKAŁ rodziców

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają