Inicjatywa, wspierana przez Społeczny Komitet Odbudowy Pomnika Marszałka Józefa Piłsudskiego, jest tyleż pożyteczna, co przyjemna. Happening „Wąsy Marszałka” organizowany jest, po to by „uczcić pamięć bohatera narodowego, a zarazem utrwalić w pamięci tą ważną datę”. Jednocześnie „wszyscy, którzy będą nosili marszałkowskie wąsy nie będą pytani na lekcjach” - obiecuje samorząd uczniowski Szkoły Podstawowej nr 7. Przed II wojną światową imieniny Józefa Piłsudskiego były prawie świętem narodowym, obchodzonym bardzo uroczyście w całym kraju. Ta tradycja zdaje się powracać w Częstochowie.
A skąd u Józefa Piłsudskiego (ur. 5 grudnia 1867 r. w Zułowie, zm. 12 maja 1935 r. w Warszawie; pseud. Wiktor, Ziuk, Komendant, Dziadek, Marszałek) było takie zamiłowanie do sumiastych wąsów? Zapuścił je z konieczności, choć w owym czasie takie zarost był w modzie. Gdy Ziuk był syberyjskim zesłańcem, to, uczestniczył w buncie więźniów (1887 r.). Wtedy carski strażnik uderzył przyszłego Naczelnika kolbą karabinu. Piłsudski stracił po tym ciosie przednie zęby Na zesłaniu trudno było o wizytę u dentysty, a Ziuk programowo nie znosił takich spotkań. I dlatego i dla kamuflażu ubytków w uzębieniu zapuścił wąsy i bujną brodę. Z czasem z tej ostatniej zrezygnował, zostając przy wąsach. I nigdy ich nie zgolił, choć w latach 20. i 30. były już staromodne. Któż jednak wtedy mógł Marszałkowi zabronić być niemodnym?