Gang Krzysztofa K. wymuszał haracze, handlował narkotykami i bronią, przyjmował zlecenia zabójstw, pożyczał pieniądze na lichwiarski procent. Od gangu pożyczał też doktor P. Kiedy Krzysztof K. i jego kompan Adam W. trafili na ławę oskarżonych, to według prokuratury ginekolog, powołując się na znajomości w policji, prokuraturze i sądzie (pracował w szpitalu MSWiA), obiecał, że załatwi im niższe wyroki. Zażądał 75 tys. zł. Gangsterzy dostali po 2,5 roku więzienia. Uwierzyli, że to dzięki lekarzowi, ale dali mu tylko 10 tys. zł jako zwrot kosztów.
Patrz też: Sprawa Krzysztofa Olewnika: Mafia wieszała więźniów?
Kolejne 2 tys. zł ginekolog zainkasował od Adama W. za zaświadczenie o zagrożeniu ciąży jego żony. To miałoby wymagać opieki męża. Lekarz prowadził też fikcyjną dokumentację medyczną dla żony Krzysztofa K. Przekręty doktorka ujawnił Adam W., który poszedł na współpracę z policją.