Mężowie zaufania reprezentują kandydatów w komisjach wyborczych. Czuwają nad prawidłowym przebiegiem głosowania, pilnują, by nie doszło do jakichkolwiek nadużyć ze strony wyborców lub innych członków komisji, a także przeliczają oddane głosy.
Aby zostać członkiem komisji wyborczej, należało zgłosić się do komitetu wyborczego dowolnego kandydata najpóźniej 23 dni przed wyborami – czyli tym razem do 27 maja. To właśnie pełnomocnicy kandydatów na prezydenta zgłaszali do urzędów gmin listy osób mających zasiadać w obwodowych komisjach wyborczych. Niekiedy są to działacze partii, czasem po prostu sympatycy lub osoby interesujące się polityką.
Jeśli komitet wyborczy nie jest w stanie zgłosić minimalnej liczby kandydatów na mężów zaufania, wówczas wyboru brakujących osób dokonuje wójt gminy, burmistrz lub prezydent. Wobec członków komisji nie ma szczególnych wymagań jeśli chodzi o wykształcenie czy zawód. Ważne jest jedynie posiadanie prawa do głosowania (czyli zarazem pełnoletność) oraz zameldowanie na terenie danej gminy. No i najważniejsze: otrzymane od danego komitetu zaufanie.
Czy na siedzeniu od rana do wieczora w komisji wyborczej można dobrze zarobić? Stawki raczej nie są imponujące. Dieta przewodniczącego obwodowej komisji wyborczej to 165 złotych, jego zastępca dostanie 150. Szeregowi członkowie otrzymają 130 złotych. Pensje dla nich to jednak najważniejszy punkt w budżecie Państwowej Komisji Wyborczej, która na tegoroczne wybory prezydenckie wyda aż 121 milionów złotych – w tym 28 milionów na diety dla członków komisji.
Wybory 2010: Członkowie komisji wyborczych – kim są, jak się ich wybiera, ile zarabiają
2010-06-20
21:15
W ponad 25 tysiącach obwodowych komisji wyborczych w całej Polsce i za granicą zasiadła dziś armia prawie 200 tysięcy mężów zaufania. Kim oni są? Kto i jak ich wybiera? Ile można zarobić, zasiadając w komisji wyborczej?