"Człowiek z marmuru" pokazał bardzo ważny wycinek polskich losów. To nie tylko tragiczna historia Mateusza Birkuta, bezskutecznie poszukiwanego przez ekipę kręcącą film o jego życiu. Film pokazuje różne losy niegdysiejszych przodowników pracy. Niektórzy zginęli w grudniu 1970 roku, inni pracują na kierowniczych stanowiskach, budując nową Polskę. Wszystkie postaci w tym filmie, od samego Birkuta po montażystkę w TVP i ajenta gastronomii z Zakopanego, są prawdziwe i poruszające. Każdy epizod filmu - rozmowa Agnieszki z ojcem, zwierzenia Hanki Tomczyk, kłótnia z bojącym się swoich zwierzchników redaktorem TV - wywołują bardzo silne emocje. Film powstawał pod koniec lat 70. Trzeba było przekonać wielu decydentów, że nie będzie odczytany jako oskarżenie systemu.
Film "Człowiek z marmuru" Andrzeja Wajdy oglądaj w sobotę, w TVP Polonia o godz. 21.10
Co słychać... u Birkuta - Jerzego Radziwiłowicza
Niebieskooki, smutny, o chmurnym spojrzeniu. Wielka, niespełniona i tragiczna miłość Julii z serialu "Z biegiem lat, z biegiem dni". Tak pięknie tam recytował, umierając: "Śmierć jest jedynym blaskiem w mrokach życia kiru"...
Doskonały aktor, a także, o czym nie każdy wie, świetny tłumacz z francuskiego. Do 1996 roku grał w Teatrze Starym w Krakowie, równocześnie wykładając w krakowskiej PWST. Od 1998 jest związany z Teatrem Narodowym w Warszawie. Można go tam zobaczyć w "Balladynie" i w "Czekając na Godota". W telewizji występował w serialu "Glina", jako nadkomisarz Andrzej Gajewski. Na ekranach kin mogliśmy go oglądać w zeszłym roku w "Winie truskawkowym".
Jerzy Radziwiłowicz jest żonaty, ma córkę i wnuka. Młody Birkut (Maciej z "Człowieka z żelaza") nie jest już młody, bo ma 59 lat. Ale stary Birkut (Mateusz z "Człowieka z marmuru") jeszcze nie taki stary.