Po wybuchu afery hazardowej Platforma postanowiła wprowadzić nadzór etyczny w partii. Miały powstać jasne zasady zachowania polityków w kontaktach z biznesem i konkretne ramy dopuszczalnego lobbingu. Dokumentu nadal nie ma, jednak jak zapowiada, w rozmowie z portalem tvn24.pl, Jarosław Gowin jego powstanie to tylko kwestia czasu.
Przeczytaj koniecznie: Gowin kręci bat na swoich kolegów
Kodeks etyczny ma być gotowy wiosną. Wtedy też powołany zostanie "Zespół Zaufania" - instytucja, która będzie rozliczać posłów z wypełniania zasad moralnych.
Szykuje się jednak spore zamieszanie przy tworzeniu tej rady. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta: przez Czumę. Gowin twierdzi, że były minister mógłby z powodzeniem zasiadać wśród speców od etyki. Tymczasem w PO Andrzej Czuma nie ma najlepszych notowań, chociażby dlatego, że jego nazwisko przewijało się w mediach przy okazji kilku afer.
Do trzech razy sztuka?
Pytanie brzmi więc, czy Gowin zdoła przekonać swoich kolegów do takiego rozwiązania?
Z pewnością nie będzie to łatwe. W PO panuje zgoda, że "kodeks etyczny" jest potrzebny, jednak nikt nie ma pomysłu, jak rozliczać posłów z jego przestrzegania. Porażkę w forsowaniu radykalnych rozwiązań poniosła już Iwona Śledzińska-Katarasińska, która jako pierwsza podjęła się uregulowania spraw na styku biznesu i polityki. Wcześniej bez rezultatów zakończyły się również starania Julii Pitery.