Minister Kowancki nie pamięta, że podpisywał wniosek o ułaskawienie, który w maju 2009 roku trafił do Prokuratury Generalnej. Andrzej Czuma ujawnił w tvn24, że szef Kancelarii Prezydenta przysłał też pismo do ministerstwa sprawiedliwości, w którym powiadomił, iż prezydent z urzędu wszczął postępowanie ułaskawiające Adama S.
W tym samym dokumencie stwierdził, że Lech Kaczyński zrezygnował z opiniowania ułaskawienia przez sąd, który wydał wyrok jednego roku i 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata.
Przeczytaj koniecznie: Kownacki stał za ułaskawieniem wspólnika Dubienieckiego
Zdaniem byłego ministra sprawiedliwości to minister Kownacki narzucił „dzikie, szalone tempo”. Chociaż pod koniec maja resort nie znajdując podstaw do ułaskawienia Adama S., wydaje negatywną opinię prezydent Kaczyński podejmuje decyzję o ułaskawieniu.
- Okazano miłosierdzie niemal równe miłosierdziu boskiemu – ocenił Andrzej Czuma.