Na papierze wszystko wygląda rozsądnie. Wysokie grzywny za chuligańskie burdy, imienne bilety, numerowane miejsca, system identyfikacji kibiców przy wejściu na stadion i restrykcyjne zakazy stadionowe. Problem jednak w tym, że ani policja, ani kluby piłkarskie nie zawsze będą mogły egzekwować wszystkie te zalecenia.
Dlaczego? Bo niektóre przepisy dają zbyt duże pole do interpretacji. Tak jest między innymi z zaleceniem dotyczącym numerowania miejsc (mowa jest tylko o siedzących), czy z zakazem zasłaniania twarzy, który w czasie trwania imprezy może być zupełnie bezużyteczny.
Policjanci zachodzą za to w głowę, jak wyegzekwować restrykcyjne zakazy stadionowe. Podczas meczu kibic z zakazem będzie musiał się zjawić na komisariacie. Tylko gdzie ich trzymać - pytają policjanci i zwracają uwagę, że przynajmniej teoretycznie pod koniec sezonu na posterunkach mogą zjawiać się nawet dziesiątki osób.
Czy "bat na stadionowych bandytów" zadziała?
Już w weekend startuje Ekstraklasa. To będzie sprawdzian nie tylko dla piłkarzy, ale i policji, która dostała nowe "narzędzia" do walki z chuliganami. Okaże się, czy nowa ustawa o bezpieczeństwie imprez masowych sprawdzi się w praktyce.