Obecnie obowiązujące prawo zakazuje trzymania skremowanych prochów w domu, grozi za to nawet 5 tys. zł grzywny albo i miesiąc aresztu. Sojusz Lewicy Demokratycznej planuje to zmienić.
- Chcemy, aby rodzina miała możliwość wyboru: czy chce pochować swoich bliskich na cmentarzu, czy też trzymać ich prochy w domu - mówi nam poseł Dariusz Joński (33 l.), który zapewnia, że projekt ustawy będzie gotowy w ciągu kilku tygodni.
Sojusz musi się jednak liczyć z oporem Kościoła w tej kwestii. - Gdyby nasza ustawa przeszła, to Kościół na pewno będzie stratny. Nie będzie mógł liczyć na ogromne pieniądze z tytułu pochówku na cmentarzu. Ale my stoimy po stronie zwykłych ludzi i myślę, że taka forma, jaką proponujemy, byłaby dla nich tańsza - mówi nam Joński.
Sam Kościół nie ma jednak wspólnego stanowiska w kwestii propozycji SLD. Widać, że jest podzielony.
- Popieram pomysł Sojuszu, aby szczątki zmarłych mogły być w domu. Ja tutaj żadnych przeciwwskazań nie widzę - mówi nam ks. prof. Paweł Góralczyk z UKSW. Odmiennego zdania jest z kolei abp Sławoj Leszek Głódź, który na pomyśle lewicy nie zostawia suchej nitki.
- Dom jest mieszkaniem dla żywych, a nie dla zmarłych! - grzmi w rozmowie z nami.
Abp Sławoj Leszek Głódź, metropolita gdański - Jestem na nie
- Pomysł SLD nie ma żadnej logiki i wątpię, by się przyjął. Dom jest mieszkaniem dla żywych, a nie dla zmarłych! Propozycja Sojuszu nie jest nawet kwestią religijną, ale sprawą dobrego smaku i szacunku dla zmarłych! Jestem więc przeciwny pomysłowi SLD. Choć, kto wie, może poseł Dariusz Joński okaże się polskim Einsteinem?! A pan chciałby mieć cmentarz w domu?! - mówi abp Sławoj Leszek Głódź (67 l.).
Ks. prof. Paweł Góralczyk z UKSW - Jestem na tak
- Popieram pomysł Sojuszu w tej kwestii. Jeśli człowiek został spalony, to dlaczego jego szczątki nie miałyby być w domu?! Ja w tej sprawie żadnych przeciwwskazań nie widzę! Jeśli zachowuje się po śmierci człowieka ubrania, to dlaczego jego prochy nie mogą być w domu?! Ale to wszystko musi odbywać się z szacunkiem - pyta ks. prof. Paweł Góralczyk (69 l.).