Przypomnijmy, że lekcje w szkołach zawieszono już 12 marca (początkowo na 2 tygodnie). Ostatecznie z powodu koronawirusa zadecydowano o przedłużeniu tego okresu i zaproponowano zdalną możliwość zdawania próbnej matury. Choć minister edukacji Dariusz Piontkowski i premier Mateusz Morawiecki wciąż zapewniają, że harmonogram roku szkolnego, a więc m.in. data jego zakończenia i sesje egzaminacyjne nie ulegają zmianie, to jednak słowa głowy państwa sugerują coś zupełnie innego (zwłaszcza, że powrót do szkół 14 kwietnia wciąż jest niepewny).
Zobacz także: Nauczyciele apelują do rządu: Odwołajcie egzaminy i matury
Zagadnięty o temat matury na Facebooku prezydent początkowo wykazał się dużą empatią, mówiąc: - Wiem, że państwo - młodzież, bardzo się niepokoicie, wiem, że to jest stresujące dla tegorocznych maturzystów i dla ich rodziców, jest mi strasznie przykro z tego powodu, że jest taka sytuacja. Sam kiedyś uczestniczyłem biernie w maturach, które zdawała moja córka i wiem, jakie to są nerwy. Ale mamy taką sytuację, jaką mamy, nikt z nas nie jest winny, że mamy epidemię koronawirusa. Chcemy w jak największym stopniu ochronić społeczeństwo, młodzież. Bardzo proszę o zrozumienie i cierpliwe oczekiwanie na podjęcie decyzji, choć wiem, że jest państwu bardzo ciężko. Mam nadzieję, że decyzje będą jak najszybciej.
Prezydent Duda wlał też troszkę nadziei i optymizmu w serca maturzystów, zapewniając, że jest przekonany, że prędzej czy później się one odbędą. Dodał przy tym, że główną rolę przy ustaleniu tej kwestii będzie odgrywał minister zdrowia, Łukasz Szumowski. Jak stwierdziła głowa państwa: - Nie sądzę, żeby mogło dojść do odwołania egzaminów maturalnych w tym roku. Należy liczyć się z tym, że matury będą przesunięte, jeżeli taka będzie decyzja ministra zdrowia i ekspertów (...) Matury na pewno się odbędą, pytanie tylko kiedy.
Co ciekawe, zupełnie inne stanowisko prezydent przedstawił względem wyborów prezydenckich. Jak stwierdził: - Uważam, że trzeba je przeprowadzić jak najszybciej, ale w sposób bezpieczny (...). Ja osobiście uważam, że idea głosowania korespondencyjnego jest interesująca. Potrzebne są nam te wybory. To jest kwestia ciągłości władzy, ustroju i tego, jak będziemy walczyć z koronawirusem.