Oto lista, jaką narzeczona Kazimierza Marcinkiewicza przedstawiła rzeszy swoich czytelników (pisownia oryginalna):
Zeszły rok:
Las Palmas, Istambuł, Nicea, Monaco, Cannes, San Remo, Santander, Barcelona, Bilbao, Zadar, Zagrzeb, Algarve.
Ten rok:
już były: Gibraltar, Tokio, Sardynia, Sorrento, Positano... Zabieram się za przeglądanie ciekawych ofert. A takich nie brakuje. Tym razem może znów gdzieś za moją ukochaną Europę.
Nie pozostaje nic tylko zazdrościć - wrażeń i pensji, bo licząc nawet wyjątkowo oszczędnie Isabel wydała na podróże w ciągu ostatnich miesięcy około 50 tysięcy złotych.
Wszystko wskazuje na to, że posada "analityka w centrum finansowym" - tak o swoim zajęciu mówiła sama zainteresowana - musi być wyjątkowo intratnym zajęciem.
Czy Ona ma czas na pracę?
2009-07-14
17:40
Naczelna poetka polskiej emigracji nie grzeszy skromnością. Na swoim blogu pochwaliła się, jakie to podróże odbyła w ciągu ostatnich miesięcy. Po przeczytaniu nasuwa się tylko jedna refleksja: kiedy Isabel miała czas, żeby na to zarobić?