Chodzi o słowa wypowiedziane w 2009 r. przez Janusza Palikota w TVN24. Ówczesny polityk Platformy Obywatelskiej mówił o "zmowie" prezesa PiS i b. szefa CBA Mariusza Kamińskiego (48 l.) oraz "spreparowaniu" przez nich tzw. afery hazardowej.
Palikot wtedy pytał: czy jest prawdą, że Jarosław Kaczyński wydaje dyspozycje Mariuszowi Kamińskiemu? Czy odbywają się narady z udziałem Lecha Kaczyńskiego (61 l.), gdzie ci ludzie, najważniejsi urzędnicy w państwie, przygotowują prowokacje różnego rodzaju? Według sądu, takie pytanie można było zadać prezesowi PiS w ramach tzw. interesu społecznego, dlatego Palikot nie naruszył dóbr osobistych byłego premiera.
Na wyrok sędzi Alicji Zych najmocniej zareagował europoseł PiS Janusz Wojciechowski. - Jeżeli pani sędzia uważa, że można zadać politykowi pytanie: czy organizował prowokację, to ja na tej samej zasadzie mogę zapytać: czy pani sędzia wzięła łapówkę? - mówi w rozmowie z "Super Expressem" Wojciechowski. Jego zdaniem, zadając takie pytanie chciał pokazać absurdalność zachowania sędzi i wyroku lubelskiego sądu.
>>> Tusk i Kaczyński idą łeb w łeb
- Mamy do czynienia w polskich sądach z problemem narastającej arogancji sędziów wobec obywateli. Władza sądownicza w Polsce to władza nad ludźmi, nieporównywalnie większa od władzy, jaką mają politycy. Dzisiaj sądy w Polsce pozostają bez jakiejkolwiek kontroli. Należałoby to zmienić - uważa Wojciechowski. Zapytaliśmy o komentarz do słów polityka włodarzy lubelskiego sądu. Do zamknięcia numeru odpowiedzi nie otrzymaliśmy.