Złodzieja słodkości szuka już Prokuratura Okręgowa w Olsztynie. Jerzy Niecio (45 l.), dyrektor, twierdzi, że odpowiedzialnym za manko jest jego poprzednik Miron Sycz, dziś poseł. Gdy zniknęły pieniądze, to on zarządzał sklepikiem.
- Co? Ja ukradłem wafelki? - mówi wzburzony Miron Sycz, który do sierpnia był dyrektorem ukraińskiego Liceum w Górowie Iławeckim. Denerwują go zarzuty byłego przyjaciela Jerzego Niecia.
- On przez osiem lat był moim zastępcą. Nie spodziewałem się tego po nim. Ale on nie pił. Teraz już wiem, że nie należy ufać takim, co nie piją - dodaje wściekły poseł.
Dyrektor Niecio jest jednak nieugięty i doniósł na byłego kolegę do prokuratury.
- Jest manko w szkolnym sklepiku. W tej sprawie złożyłem zawiadomienie o przestępstwie - tłumaczy Niecio.
I rzeczywiście. Śledczy badają już słodką aferę w sklepiku. Prokuratorzy nie są jednak zbyt rozmowni.
- Przejęliśmy tę sprawę od Prokuratury Rejonowej w Bartoszycach. Trwa śledztwo. Niczego więcej nie powiem - ucina prokurator Mieczysław Orzechowski z Prokuratury Okręgowej w Olsztynie.