Warszawa, ulica Wiejska. Świeżo upieczona rzeczniczka sztabu wyborczego kandydata PO, a prywatnie żona znanego reżysera filmowego, Jana Kidawy-Błońskiego (nakręcił m.in. "Skazanego na bluesa"), wychodzi z budynku w towarzystwie przystojnego pana w średnim wieku. Mężczyzna najpierw czule całuje ją w policzek, potem obejmuje.
Przeczytaj koniecznie: Wybory 2010: PO chce zwiększyć frekwencję – to pomoże Komorowskiemu?
Okazuje się, że pani Małgorzacie nie towarzyszy mąż, ale... Karol Małcużyński, popularny przed laty dziennikarz TVP. Był m.in. gospodarzem programu publicystycznego "Forum".
Po odejściu z telewizji publicznej prowadził także program kryminalny w jednej ze stacji komercyjnych. Nieoficjalnie mówiło się, że związany jest z lewicą. Czyżby w tej kampanii postanowił wspierać kandydata PO? Kidawa-Błońska przekonuje, że Małcużyński nie jest związany ze sztabem PO.
- To było zupełnie przypadkowe spotkanie. Wychodziłam ze sztabu i wpadłam na Karola. Okazało się, że on tu mieszka. Nie wiedziałam o tym - przekonuje w rozmowie z "SE". Przyznaje jednocześnie, że przyjaźnią się od 20 lat. - Poznaliśmy się dawno temu, w czasie wakacji w ośrodku ZAiKS w Zakopanem. Kiedy nasze dzieci były małe, wspólnie się tam bawiły - tłumaczy.