W Boże Narodzenie kobieta i mężczyzna zatruli się śmiertelnie tymi niewiadomego składu i pochodzenia narkotykami. Trzecia ofiara, mężczyzna, zmarła w szpitalu. Mikołowska policja na razie używa zwrotu, że przyczyną ich śmierci były PRAWDOPODOBNIE dopalacze, ale wszystko wskazuje na to, że tak było w rzeczywistości. Formalnie będzie wiadomo, gdy znane będą wyniki zarządzonej przez prokuratora sekcji zwłok. Z policyjnych ustaleń wynika, że zatrzymani w drugim dniu świąt Bożego Narodzenia pośredniczyli oni w obrocie tzw. dopalaczami. Mówiąc wprost: trudnili się tzw. dilerką. Podejrzani to mieszkańcy powiatu mikołowskiego w wieku 35, 31 i 17 lat. Policja znalazła u nich 30 gramów narkotycznych substancji. Prokurator wystąpił z wnioskiem o ich aresztowanie. Od 1 listopada obrót dopalaczami został zrównany z obrotem klasycznymi narkotykami. Również za posiadanie dopalaczy grożą sankcje, jak za posiadanie np. heroiny. Za handel tymi destrukcyjnymi narkotykami można trafić do więzienia nawet na 12 lat. Policja podkreśla, że śledztwo jest rozwojowe.
Czy to oni mają na sumieniu śmierć trzech osób? Śledztwo jest rozwojowe
2018-12-27
16:09
Trzech zatrzymanych mężczyzn w Mikołowie w związku z tragiczną śmiercią po zażyciu dopalaczy albo już zostało aresztowanych, albo też pójdą do aresztu śledczego w piątek. Są podejrzani o handel dopalaczami.
Przeczytaj także: