- Sytuacja spółki jest zła. Już na przełomie lutego i marca zarząd zastanawiał się nad kredytem - potwierdza nasze informacje Tomasz Rudomino, członek rady nadzorczej TVP. I dodaje, że samo zadłużenie się w banku problemów telewizji nie rozwiąże. Czekają ją poważne zmiany i zwolnienia pracowników.
Przychody TVP spadają z miesiąca na miesiąc. Przez to założenia finasowe na rok 2009 nie zostaną dotrzymane. Powód? Coraz mniej Polaków płaci abonament. Poza tym z powodu kryzysu telewizja zarabia mniej na reklamach (wpływy z reklam spadają o 15-20 proc. miesięcznie).
- Wpływy załamały się w ostatnim kwartale ubiegłego roku. Zabrakło odpowiedniej reakcji ówczesnego zarządu. Potem było już tylko gorzej - mówi Tomasz Rudomino. Jego zdaniem TVP mogą czekać naprawdę poważne problemy.
- Nie chcę straszyć, ale nawet wzięcie kredytu sytuacji telewizji nie rozwiązuje. W dodatku bank zapewne zażąda konkretnego planu naprawczego. Jeśli kryzys na rynku będzie się pogłębiał, zwolnienia w telewizji staną się koniecznością - dodaje.
Nasi informatorzy przekonują również, że sytuację komplikuje kontrowersyjna polityka prezesa Piotra Farfała (31 l.), który zamiast szukać oszczędności, w ostatnim czasie na kierowniczych stanowiskach zatrudnił kilkadziesiąt osób związanych z LPR i Młodzieżą Wszechpolską. Sam Farfał związany jest ze środowiskiem Ligi. Z jej rekomendacji trafił do TVP.