Podobnie jak w przypadku biura podróży Selectours, które nagle, w połowie września zakończyło swoją działalność, ściągnięciem turystów do kraju zajmuje się mazowiecki urząd marszałkowski, przy współpracy z polskimi dyplomatami w krajach, w których utknęli klienci Orbisu.
Jeszcze przed południem Michał Olbrychowski, dotychczasowy rzecznik Orbis Travel uspokajał na antenie TVN24, że ponieważ kwota odszkodowania od firmy ubezpieczeniowej Signal Iduna jest wysoka (ponad 6 mln złotych), turyści przebywający zagranicą (są to dokładnie 1064 osoby) nie powinni się martwić o swój pobyt i bezpieczny powrót do domu.
Przeczytaj koniecznie: Orbis Travel uspokaja klientów: Pieniędzy z ubezpieczenia wystarczy
Wicemarszałek Ludwik Rakowski zgodził się z tym stanowiskiem ale dodał, że nie ma pewności, czy Orbis będzie w stanie z pieniędzy od ubezpieczyciela pokryć zwroty zaliczek osobom, których wycieczki jeszcze się nie zaczęły. Problem dotyczy przeszło dwóch tysięcy osób.
Czy polskim turystom grozi wyrzucenie z hoteli i przedwczesny powrót do kraju? Raczej nie, choć wicemarszałek stwierdził, że obawia się o turystów w Egipcie. Tamtejsi hotelarze są bezwzględni i ostatnio, gdy problemy mieli klienci biura Selectours, bez skrupułów kazali opuścić im pokoje. Zostali na ulicy, z bagażami i bez pieniędzy na zakwaterowanie w innych miejscach.
Telefony informacyjne dla turystów Orbis Travel:
|