Pomysł zawiezienia do Smoleńska krzyża, który obecnie stoi w kaplicy Pałacu Prezydenckiego, tuż obok tablicy upamiętniającej zmarłych Lecha i Marię Kaczyńskich oraz pracowników Kancelarii Prezydenta, podzielił rodziny ofiar tragedii.
Przeczytaj koniecznie: Gosiewska: Pielgrzymka do Smoleńska to podstępne wywiezienie krzyża
Pielgrzymkę na miejsce katastrofy z krzyżem smoleńskim poprała żona prezydenta, Anna Komorowska, która podobno ma uczestniczyć w tej podróży. Wśród zagorzałych przeciwników jest m.in. żona posła PiS Przemysława Gosiewskiego, Beata Gosiewska.
- To „sztuczna wyprawa”, której celem jest podstępne wywiezienie krzyża sprzed Pałacu – mówiła wdowa po polityku jeszcze przed tym jak najważniejszy znak wiary katolickiej został przeniesiony do kaplicy siedziby prezydenta.
Są jednak i tacy, którzy popierają zawiezienie krzyża na miejsce katastrofy. Wśród zwolenników tego pomysłu jest Paweł Deresz, mąż zmarłej posłanki SLD Jolanty Szymanek- Deresz. List poparcia w tej sprawie podpisało w sumie 28 rodzin ofiar katastrofy, ich zdaniem „trudno jest znaleźć właściwe, akceptowane przez wszystkich miejsce dla krzyża”.
Paweł Deresz poinformował, że decyzja czy zabrać krzyż do Smoleńska zapadnie dzień przed pielgrzymką, 9 października. Pielgrzymi mają zagłosować, ale jedno jest już pewne – nie ma mowy o pozostawieniu spornego symbolu smoleńskiego na miejscu katastrofy. Wróci do Polski razem z rodzinami zmarłych w katastrofie.
Patrz też: Polacy popierają usunięcie krzyża sprzed Pałacu - SONDAŻ
- Będziemy głosowali, czy krzyż ma z nami lecieć do Smoleńska, czy też nie. Jeśli poleci, to zapewne tylko na jeden dzień razem z nami, a potem wróci tam skąd go zabraliśmy, czyli z kaplicy pana Prezydenta - wyjaśnia w tvn24 wdowiec po posłance SLD.
Na pielgrzymkę wybiera się już 170 osób. W środę odbędzie się spotkanie w sprawie wyjazdu z zespołem Kancelarii Prezydenta.