Te zatrważające dane powinny skłonić nas wszystkich do dbania o to, czym oddychamy na co dzień. Można to robić na wiele sposobów, ale jednym z najskuteczniejszych są rozwiązania prawne i instrumenty finansowe, takie jak różnego rodzaju opłaty związane z emisją zanieczyszczeń stosowane już w wielu krajach na świecie. Nasz rząd wzorem innych państw chce wprowadzić tzw. opłatę emisyjną, która ma pomóc w walce ze smogiem i wpłynąć na poprawę stanu środowiska naturalnego w Polsce.
Zanieczyszczone powietrze – niewidoczny zabójca
Jakość powietrza na całym świecie pogarsza się w zaskakująco szybkim tempie, a to powinno zaniepokoić nas wszystkich. Obecnie poziom zanieczyszczeń w największych miastach świata często wielokrotnie przekracza dopuszczalne normy, a brudne powietrze może powodować wiele groźnych chorób, w tym nowotworów. Sytuacja jest dramatyczna – według szacunków WHO z powodu
chorób wywoływanych przez zanieczyszczenie powietrza w 2012 r. zmarło 3,7 mln ludzi poniżej 60. roku życia.
Do wzrostu zanieczyszczeń przyczyniają się m.in. zmiany klimatyczne, słabo kontrolowany przemysł w krajach rozwijających się, rosnąca liczba samochodów czy spalanie odpadów w przestarzałych piecach grzewczych. Wszystko to ma negatywny wpływ na nasze zdrowie i jakość życia. Dlatego ograniczenie emisji do środowiska szkodliwych substancji (np. dwutlenku węgla, tlenków azotu, siarki czy różnego rodzaju pyłów) staje się palącym problemem i jednym z najważniejszych współczesnych wyzwań, a opłaty i podatki związane z wprowadzaniem zanieczyszczeń do środowiska, nakładane na produkty szkodliwe dla otoczenia naturalnego (np. na paliwa), należą do podstawowych ekologicznych narzędzi fiskalnych stosowanych w krajach Unii Europejskiej i OECD.
Ze smogiem można wygrać
Cały świat walczy o czyste powietrze, ale metody poprawy jego jakości są różne w poszczególnych krajach. Dla przykładu – władze Paryża działają akcyjnie – w okresie, gdy smog jest najbardziej dokuczliwy, wprowadzają ograniczenia w ruchu samochodów, a przejazd komunikacją publiczną jest darmowy. W Niemczech, w największych miastach, do centrum mogą w jechać tylko pojazdy spełniające wyśrubowane normy ekologiczne. Stolica Szwecji już w 2006 r. wprowadziła opłaty za wjazd do strefy wzmożonego ruchu, która obejmowała centrum miasta. Szwajcaria, która obecnie należy do najczystszych krajów, nie zawsze mogła się poszczycić czystym powietrzem. W ciągu ostatnich 25 lat podjęła jednak zdecydowane kompleksowe działania i udało się tam obniżyć obecność wielu niebezpiecznych substancji w atmosferze do poziomu emisji sprzed 1950 r.
Podatkiem w zanieczyszczenia
W wielu państwach europejskich (liderami są kraje skandynawskie) obowiązują opłaty związane z emisją dwutlenku węgla do środowiska. Finlandia była pierwszym krajem, który wprowadził podatek węglowy w 1990 r., ale od tamtej pory jego struktura została zmieniona, a stawka podatkowa była wielokrotnie powiększana. Podobnie było we Francji, w której od 2014 r. funkcjonuje podatek węglowy na wykorzystanie paliw kopalnych – najpierw wynosił 7 euro, a w 2016 r. został podwyższony do 22 euro. Francja uchwaliła też ustawę, która przewiduje do 2030 r. redukcję o 40 proc. emisji gazów cieplarnianych w stosunku do poziomu z 1990 r. Tzw. carbon tax od lat funkcjonuje nie tylko w Europie, ale i np. w Australii, Chile czy Indiach. W Japonii podatek węglowy był wprowadzany stopniowo aż do osiągnięcia pełnej stawki w kwietniu 2016 r., a przychody z niego przeznaczane są na technologię czystej energii, programy wydajności energetycznej i ochronę środowiska. Jak widać, opłaty związane z emisją zanieczyszczeń do środowiska w poszczególnych krajach mają różny zakres i sposób wyliczenia – częściowo doliczane są do akcyzy, w niektórych państwach obowiązuje odrębny podatek ekologiczny, a w innych – opłaty, które obejmują tylko niektóre firmy, branże i sektory.
Polska z najgorszym powietrzem w Europie
Pod względem jakości powietrza jesteśmy w ogonie Europy. Powietrze, którym oddychają Polacy, należy do najbardziej zanieczyszczonych w Unii Europejskiej. Według organizacji HEAL co roku przedwcześnie umiera z tego powodu ok. 45 tys. Polaków. Limity jakości powietrza i poziomu smogu są u nas przeciętnie dwukrotnie, a w przypadku pyłu zawieszonego PM10 nawet czterokrotnie wyższe niż w innych państwach UE. Problem głównie dotyczy miast, ale dopuszczalne normy jakości powietrza są przekraczane na znacznym obszarze kraju. Tymczasem pod względem opłat emisyjnych Polska plasuje się na końcowych miejscach w światowym zestawieniu. To się wkrótce może zmienić, bo rząd planuje wprowadzenie opłaty emisyjnej.
Bez podwyżek na stacjach
Nowa opłata może mieć realny wpływ na poprawę stanu środowiska naturalnego w Polsce, bo pieniądze będą przeznaczone na realizację projektów ograniczających emisję szkodliwych dla środowiska substancji – 85 proc. wpływów zasili Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki, a 15 proc. trafi do tworzonego właśnie Funduszu Niskoemisyjnego Transportu. W Polsce stawiamy bowiem na rozwój transportu elektrycznego i wodorowego oraz wykorzystanie paliw alternatywnych. Chcemy rozwijać elektromobilność i ekologiczne technologie – m.in. energii elektrycznej, biometanu, biopaliw, wodoru, budowę stacji CNG i LNG. Z drugiej strony polscy kierowcy obawiają się, że opłata emisyjna podniesie ceny na stacjach benzynowych. Ceny paliw zawsze budzą emocje, nic więc dziwnego, że pomysł, który może spowodować podniesienie kosztów tankowania, nie budzi entuzjazmu zmotoryzowanych Polaków. Jednak zarówno spółki paliwowe, jak i Ministerstwo Energii, zgodnie twierdzą, że nowa opłata wcale nie musi uderzyć kierowców po kieszeni. Orlen i Lotos przekonują, że opłata emisyjna nie będzie wliczana w cenę paliw, bo koncerny zamortyzują ją kosztem swoich zysków. Państwowe giganty paliwowe studzą więc emocje kierowców, zapewniając, że nie muszą obawiać się podwyżek. Tłumacząc ten ruch, wskazują, iż są to działania świadome i przygotowane na zwiększające się obciążenia regulacyjne związane z dbałością o środowisko.
NA OPŁATACH SKORZYSTAMY WSZYSCY
O wprowadzeniu opłat na ochronę środowiska mówi Daniel Obajtek, prezes PKN ORLEN
– Jakie mogą być korzyści z wprowadzenia opłaty?
– Podstawowa korzyść to realna poprawa środowiska naturalnego w Polsce. Jesteśmy jednym z krajów, w których do tej pory nie było tego rodzaju opłaty dedykowanej ochronie powietrza i zmniejszeniu smogu. Na jej wprowadzeniu skorzystamy wszyscy, również, mam nadzieję, ORLEN. Rozwój elektromobilności czy użytkowania paliw alternatywnych, który może nabrać tempa właśnie dzięki opłacie emisyjnej, to trend dynamicznie rozwijający się w Europie. Polska nie powinna tego procesu przegapić.
– Co ma największy wpływ na cenę paliw?
– Ceny paliw zależą naturalnie od niezależnych czynników, jak notowania gotowych produktów paliwowych, cen ropy oraz relacje kursów walut. Duże znaczenie mają też uwarunkowania lokalne danej stacji, czyli otoczenie konkurencyjne, jej standard, zakres oferowanych produktów i usług, koszty utrzymania obiektu, logistyka czy wolumen sprzedaży. Dlatego każdy obiekt w sieci traktujemy indywidualnie, a ceny ustalane są na podstawie codziennych analiz takich mikrorynków.
– Czy koncerny paliwowe mogą wziąć na siebie nową opłatę?
– Mogę zapewnić, że wprowadzenie opłaty emisyjnej nie będzie skutkować wzrostem cen dla naszych klientów detalicznych. Nie rozważajmy jednak tego procesu w kategorii obciążenia dla koncernów paliwowych. Zbadaliśmy sprawę w szerokim ujęciu strategii, społecznej odpowiedzialności biznesu czy projektów rozwojowych, a także warunków rynkowych. Jesteśmy przekonani, że skuteczny rozwój elektromobilności czy infrastruktury paliw alternatywnych to szansa dla naszej branży na dywersyfikację działalności, a co za tym idzie, realne korzyści, również finansowe.