Historia zwierzaków i ich właściciela jest niezwykle wzruszająca. Jak poisaliśmy w poprzednim materiale, Bogdan Maleszka (70 l.), wdowiec, mieszkał na końcu wsi. Przygarnął pod swój dach błąkającego się kundelka, którego zostawili turyści, i puszystego, pięknie umaszczonego kota. Zwierzęta pokochały swojego nowego pana. Jak opowiadają ludzie, pies i kot zgodnie chodziły za panem Bogdanem po całej wsi.
Pewnego dnia pan Bogdan postanowił wybrać się do lasu na grzyby. Jak zwykle zwierzęta odprowadziły go na przystanek i tam czekały na jego powrót. 70-latek jednak nie wrócił. Podczas grzybobrania miał zawał serca i zmarł. Piksi i Diksi, bo tak nazywał zwierzęta ich właściciel, wciąż siedzą na przystanku i wypatrują każdego autobusu...
ZOBACZ: Pies i kot czekają na zmarłego pana... Śpią na przystanku
Wierność zwierząt poruszyła czytelników Se.pl, którzy w komentarzach pod artykułem nie szczędzili słów podziwu. Wiele osób apelowało do społeczności Swornychgaci, władz, a także organizacji zajmujących się pomocą dla zwierząt, aby zainteresowały się losem czworonogów.
- BIEDNE, WIERNE ZWIERZATKA!!!! A CZY ORGANIZACJE ZWIERZAT NIE MOGA SIE NIMI WRESZCIE ZAINTERESOWAC I POMOC TYM BIEDNYM ZWIERZATKOM?!?!?! MATKOOOOOOO JEDNYNA........ NIECH IM KTOS POMOZEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE!!!! - napisał użytkownik "KOCHAM ZWIERZATKA"
- Taka miłość to tylko marzenie - stwierdziła "Irma"
- znajdźcie im dom ale nie rozdzielajcie ich niech będą razem w nowym domu z dala od schronisk - prosił w komentarzu "mir"
- I to chyba dowód, ze takie psy i koty są naszymi aniołkami. Nie chce używac wznioslych słów, ale te zwierzaki zawsze kochają, nawet gdy zapomnimy im dac jedzenia. Nie obrazaja sie nigdy,zawsze nas kochają. Zawsze nas kochają - skomentował "jeremiasz"
- Łza się kręci w oku....Mieszkańcy z tej miejscowości zaopiekujcie się tymi stworzeniami!!! - apelowała "Zdzisława"
ZOBACZ: Najmniejszy pies świata chihuahua Milly ma 10 cm wzrostu! To jeszcze pies?
Wśród internautów znaleźli się jednak tacy, którzy wątpili w prawdziwość tej historii i rzetelność autora artykułu. Ich zdaniem cała historia została wymyślona i nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.
- ale piekna sciema, tego co pisal ten artykul to powinni..... i fotografa tez, nie ma to jak rzetelne dziennikarstwo..... - napisał "anonim"
ZOBACZ: Papuga wyłysiała od narkotyków
Wczytując się w publikowane przez internautów komentarze można jednak wywnioskować, że wzięli oni sprawy w swoje ręce i nie pozostawili zwierząt na pastwę losu. 6 października o godzinie 19:35 pojawił się wpis od "ani", w którym poinformowała, że "oba zwierzaki są już w nowym domu :)". Na ile jest to prawdziwa informacja, nie wiemy. Wydaje się jednak, po przeczytaniu komentarzy, że nawet jeśli jeszcze nikt czworonogów nie przygarnął, to ktoś na pewno zrobi to niebawem. Jak wielka jest moc internetu, przekonywaliśmy się już wielokrotnie.
Jedna z czytelniczek tego materiału odezwała się do nas z Poznania. - Dajcie znać, czy zwierzęta znalazły dom. Jeśli nie, zajmę się nimi - zapewniła, gdy do niej zadzwoniliśmy. - Mam już dwa, wezmę i te; przynajmniej na czas, póki ja lub koleżankia nie znajdziemy im docelowego domu. Jeśli trzeba będzie po nie jechać, nie ma problemu.
Wielkie są serca czytelników se.pl. Może i tym razem, dzięki ich zaangażowaniu, cała sprawa zakończy się, o ile już nie została zakończona, happy endem. Oczywiście, jeśli trzeba będzie, postaramy się w tym pomóc! I na pewno wkrótce damy znać, co dalej się stało.