Nasi reporterzy już od ponad tygodnia relacjonują nierówną walkę ludzi z żywiołem. Są świadkami wstrząsających dramatów i trudnych do opisania historii powodzian, którzy w tym strasznym kataklizmie stracili cały dorobek życia. Widzą ludzi, którzy ryzykując życie, nie godzą się na ewakuację w obawie o swój dobytek. Widzą tych, którzy siedzą nieruchomo na zgliszczach swoich domów, a twarze chowają w dłoniach. Płaczą... Nie mają już nic, a woda wciąż stoi w ich domach.
Nie możemy tak bezczynnie przyglądać się tej tragedii. "Super Express" z myślą o tych biednych ludziach uruchomił akcję zbierania funduszy na pomoc powodzianom. Dlatego z każdego sprzedanego w tym tygodniu egzemplarza gazety przekażemy 10 groszy na pomoc ludziom pokrzywdzonym przez żywioł. Dzięki wam, drodzy Czytelnicy, będziemy mogli wspólnie zmniejszyć to nieszczęście.
Maria Albin (80 l.), Proszówki
Brakuje mi słów, by opisać co w tej chwili czuję. Nagle nadeszła powódź i teraz nie mam już gdzie mieszkać. Powódź zniszczyła mi wszystko, na co ciężko zbierałam długimi latami. Błagam dobrych ludzi o pomoc.
Stanisław Urbanek (50 l.), Wilków
Powódź zniszczyła całe moje gospodarstwo. Nawet nie wiem, kiedy nadeszła fala i potopiła kury, świnie i krowy. Nie wiem, co teraz ze mną będzie. W jednej chwili straciłem dosłownie wszystko.
Janina Chojnacka (70 l.), Cikowice
Ten kataklizm zrujnował mi życie. Straty są ogromne. Nawet jeszcze ich nie szacowałam. Oprócz zniszczonego domu najgorsze jest to, że woda zanieczyściła studnię. Nie mamy co pić!
Henryk Pietras (55 l.), Wilków
Nie spodziewałem się aż takiej wody. Powódź zrujnowała mi dom. Wszystko jest do generalnego remontu. W środku też wszystko zniszczone. Nie mam lodówki, telewizora, pralki. Wszystko jest do wyrzucenia.
Lidia Domańska (58 l.), Proszówki
Tej powodzi nigdy nie zapomnę. Dom jest zniszczony. Szkody będziemy usuwać miesiącami. Aż się boję, ile to będzie kosztowało. Nawet instalacja elektryczna jest do wymiany. Nie wiem, jak mam teraz żyć.
Zofia Gibała (57 l.), Proszówki
Powódź nas kompletnie zaskoczyła. Nie wiem, jak się teraz pozbierać. Woda zalała w naszym domu centralne ogrzewanie, zniszczyła podłogi, zdemolowała meble. Do skucia są zamoczone tynki.
Łukasz Gromala (28 l.), Koszyce
Przeżyłem już trzy powodzie, ale ta była najgorsza. Straciliśmy meble i sprzęt gospodarstwa domowego. Dom jest w opłakanym stanie, a moja żona jest w czwartym miesiącu ciąży.
Krystyna Sobas (50 l.), Proszówki
Tu jest obraz nędzy i rozpaczy. Zniszczone dwie meblościanki, sześć foteli, trzy wersalki, komputer, pralka automatyczna, piec c.o., meble kuchenne, kuchenka gazowa, podłogi. Straty szacuję na około 50 tys. zł.
Mariusz Kopeć (48 l.), Czechowice-Dziedzice
Woda zalała mi kotłownię. Straciłem także dużo elektronarzędzi, kosiarkę czy pralkę. Straty są trudne do oszacowania. Myślę, że tylko te wymienione rzeczy oznaczają stratę w wysokości co najmniej 20 tys. zł.
Wiesław Lach (42 l.) Czechowice-Dziedzice
Nie wiem, jakie mam straty. Dopiero co przed Bożym Narodzeniem wprowadziłem się do tego domu. Był nowy, ale powódź zalała go aż do pierwszego piętra. Na pewno zniszczyła kotłownię i wyposażenie parteru.
Krzysztof Lewartowski (50 l.), Czechowice-Dziedzice
Powódź zniszczyła mi kotłownię z całym wyposażeniem. Straciłem dużo sprzętu - spawarkę, pralkę. Panele w mieszkaniu także nadają się tylko do wyrzucenia. Udało mi się za to uratować kury i psa, które trzeba było zresztą przechować na wyższej kondygnacji domu. Straty szacuję na jakieś 25 tys. zł.
Aneta Miękina (35 l.), Cikowice
Nigdy nie myślałam, że kiedyś przeżyję taki koszmar. Woda błyskawicznie zalała mi sprzęt domowy, podłogi. Żywioł niszczył dorobek życia. Teraz tylko pozostaje zaciskać zęby i liczyć na pomoc ludzi, którzy podadzą dłoń.
Stanisław Mucha (57 l.), Czechowice-Dziedzice
Zalało mi kompletnie działkę z domem. W pewnym momencie było na niej jakieś cztery metry wody, o trzy więcej niż w 1997 r. Wtedy udało mi się uratować część dobytku. Teraz straciłem właściwie wszystko.
Czytelnicy "Super Expressu" pomagają ofiarom powodzi
Polacy z przerażeniem śledzą sytuację na terenach dotkniętych powodzią. Mieszkańcy tych części kraju, gdzie nie ma niebezpieczeństwa zalania, wspierają w każdy możliwy sposób ofiary klęski. Do akcji pomocowej przyłączył się "Super Express" - jako jedyna redakcja przekażemy powodzianom 10 gr z każdego sprzedanego od wczoraj do soboty numeru gazety. - Ta powódź to tragedia. Powodzianom potrzebny jest teraz każdy grosz - mówi Krystyna Gaińska (71 l.), emerytka ze Złotorii na Podlasiu. - Codziennie kupuję "Super Express" i cieszę się, że to właśnie moja ulubiona gazeta wyszła z taką inicjatywą.
Znani Polacy popierają akcję "Super Expressu"
Piotr Kupicha (31 l.), lider zespołu FEEL
Każda taka akcja mająca na celu pomoc tym ludziom, którzy często są bezsilni w obliczu tej tragedii, jest potrzebna. Oczywiście będę wspierał akcję "Super Expressu".
Waldemar Marszałek (68 l.), motorowodniak
Wisła zawsze kojarzyła mi się bardzo dobrze, na niej osiągałem sukcesy sportowe. Ale teraz jest zabójczo niebezpieczna. Dlatego wspieram waszą akcję walki ze skutkami powodzi.
Robert Sycz (37 l.), dwukrotny mistrz olimpijski w wioślarstwie
Na własne oczy widzę skutki powodzi. Zalewa przecież okolice Wału Miedzeszyńskiego w Warszawie, gdzie mieszkam. Popieram akcję, która może pomóc ludziom dotkniętym powodzią.
Agnieszka Szulim (32 l.), prezenterka tvp 2
Ta inicjatywa jest słuszna, a każda kwota przeznaczona na ten cel jest dobrze zainwestowaną, bo pomaga poszkodowanym. Chętnie się do tej akcji dołączę i kupię jutro "Super Express".