Po naszej publikacji uboga rodzina została dosłownie zasypana prezentami. - Jesteśmy bardzo szczęśliwi - dziękuje wzruszona pani Danuta.
O wielodzietnej ubogiej rodzinie Danuty Łazarskiej i Tadeusza Popławskiego z Czarnej Białostockiej (woj. podlaskie) pisaliśmy 27 listopada ubiegłego roku. Owocem 30-letniego związku tej pary jest aż jedenaścioro dzieci, a do dziś na ich utrzymaniu pozostaje ośmioro: Wioleta (5 l.), Sebastian (7 l.), Natalia (9 l.), Ewelina (11 l.), Bogdan (13 l.), Karolina (15 l.), Kasia (16 l.) i Renata (17 l.). Oboje rodzice są schorowani i nie mają szans na znalezienie jakiejkolwiek pracy, a na życie musi im wystarczyć 2500 zł, które otrzymują z różnych zasiłków. Przynajmniej połowę tej kwoty wydają na bieżące opłaty i leki, więc jedyne prezenty, na jakie stać rodziców tej licznej gromadki, to tylko praktyczne drobiazgi, jak szalik czy skarpety. - Choć raz w życiu chciałabym, aby moje dzieci dostały to, o czym naprawdę marzą - powiedziała nam kochająca mama. Dzięki Czytelnikom "Super Expressu" pragnienie to spełniło się aż z nawiązką! Rodzina dosłownie została zasypana kartonami pełnymi wymarzonych przez dzieci prezentów. W paczkach znalazły się nie tylko modne ubrania i buty, ale też wspaniałe zabawki, kosmetyki, a nawet komputer. - Jesteśmy zaskoczeni i bardzo wszystkim dziękujemy - mówi pani Danuta. - Dzięki wam nowy rok rozpoczynamy po prostu szczęśliwi - dodaje kobieta łamiącym się ze wzruszenia głosem.
Udało się uzbierać pieniądze na dom
Gdy pisaliśmy o nieszczęściu rodziny Buszyńskich z Sierakowa Sławieńskiego (Zachodniopomorskie), gdzie oboje rodzice 11-letniej Matyldy zachorowali na raka, w redakcji rozdzwoniły się telefony. Romuald (63 l.) i Violetta (52 l.) mieli tylko jedno marzenie: jeszcze przed śmiercią odbudować dom, który spłonął, by ich córka miała gdzie mieszkać. Dzięki Czytelnikom "Super Expressu" udało się uzbierać pieniądze na odbudowę domu.
Dzięki Wam przetrwamy mroźną zimę
Bronisław Gomulnicki (47 l.) z Zabrza, samotnie wychowujący ciężko chorego syna Mikołaja (6 l.), nie wie, jak podziękować wspaniałym Czytelnikom "Super Expressu". Mężczyzna heroicznie podjął walkę z chorobą syna cierpiącego na zwiotczenie krtani. Zupełnie sam (matka chłopca odeszła, gdy dowiedziała się, że dziecko jest chore) zbierał pieniądze na jego rehabilitację.