Szymon Kozikowski (†15 l.) ze wsi Grodziszczany (woj. podlaskie) marzył, by móc skuterem dojeżdżać do szkoły. Większość rodziców zastanowiłaby się, czy to bezpieczne. Ale pani Annie (34 l.) nic takiego nie przyszło do głowy. Dlaczego? - Szymuś był ostrożny. W szkole wygrał konkurs na najspokojniejszego ucznia - mówi pani Anna (34 l.).
Na 13. urodziny chłopak dostał więc swój wymarzony motorower. Zanim zaczął nim jeździć, zdał egzamin na kartę motorowerową. Zawsze przestrzegał przepisów. Codziennie dojeżdżał skuterem do oddalonego o sześć kilometrów gimnazjum w Dąbrowie Białostockiej. Tak było też tego feralnego dnia.
Kilka minut po godzinie 7 rano chłopak był już prawie na miejscu. Zbliżał się do skrzyżowania. Miał pierwszeństwo, gdy nagle z drogi podporządkowanej wyjechał wprost w niego samochód kierowany przez Zygmunta M. (75 l.).
Nastolatek nie miał szans w zderzeniu z osobówką - wykrwawił się, nim karetka pogotowia zdążyła przyjechać na miejsce. Sprawcą wypadku zajęła się prokuratura. - Kierowca tłumaczył, że pojechał na pamięć, bo na tym skrzyżowaniu niedawno zmieniono znaki - mówi zrozpaczona matka Szymka. Nic jednak nie wróci życia jej synowi.