Droga z Olecka do Suwałk przez kierowców od lat jest nazywana drogą śmierci. Tylko w ostatnim roku zginęło tam aż sześć osób. Właśnie tą trasą jechał z rodziną Tadeusz G. Padał tak gęsty śnieg, że wycieraczki nie nadążały zbierać go z szyby.
Pan Tadeusz wytężał wzrok z całych sił, żeby ogarnąć sytuację na drodze. Starał się jechać najwolniej, jak tylko można. I to jednak nic nie pomagało. Prawie na każdym łuku drogi samochód łapał lód i ślizgał się, jakby był na jakimś lodowisku.
Wystarczył moment nieuwagi i mężczyzna stracił panowanie nad swoim mercedesem. Przerażony próbował ratować się rozpaczliwymi manewrami, ale to tylko pogarszało sytuację. Samochód najpierw uderzył w drzewo, potem przekoziołkował i rozbił się na kolejnym.
Tadeusz G. w ciężkim stanie trafił do szpitala. Wiesława G. (†57 l.), jego żona, była tak zmasakrowana, że nie udało się jej uratować. W szpitalu zmarł też Karol G. (†30 l.), syn kierowcy mercedesa.