1 listopada, we wtorek rano na ulicy Szkolnej w miejscowości Czechowice-Dziedzice wydarzył się wypadek. 26-letni mężczyzna podróżujący oplem corsą dachował koziołkując kilka razy, aż wylądował na barierkach pionowo do ulicy - przednia część auta znajdowała się między barierą energochłonną i barierą ograniczającą wiadukt nad linią kolejową. 26-latek opuścił samochód o własnych siłach, których miał wręcz nadmiar. Śpiewał szanty na całe gardło, a na dodatek był w samej bieliźnie. Świadkiem zdarzenia był funkcjonariusz policji, który zatrzymał wesołego sprawcę wypadku. Okazało się, że był pijany - miał we krwi dwa promile alkoholu. W wyniku wypadku doznał lekkich obrażeń czaszki. Został opatrzony na miejscu. Jego samochodem musieli się zająć strażacy. Za jazdę po pijaku grozi mu do dwóch lat więzenia.
Zobacz też: Podsumowanie akcji "Znicz 2016". Tak źle dawno nie było