Po polsku potrafi powiedzieć zaledwie kilka słów. - Umiem wznieść toast: "na zdrowie" lub "sto lat". Czuję się Polakiem i jestem dumny ze swojego pochodzenia. Uwielbiam też polskie jedzenie: kiełbasę i pierogi z serem. Te przysmaki gotuje mi mama, ze starej polskiej, babcinej receptury - zdradza nam Jason Kaczyński. Z policyjną precyzją analizuje swoje drzewo genealogiczne.
- Mój pradziadek był kuzynem dziadka Jarosława Kaczyńskiego. Pamiętam, że moja ukochana babcia, kiedy jeszcze żyła, korespondowała z rodziną Kaczyńskich. Niestety, po jej śmierci ten kontakt się urwał. Było mi bardzo przykro, jak się dowiedziałem o katastrofie smoleńskiej, śmierci Lecha Kaczyńskiego i jego żony - dodaje nam funkcjonariusz.
Patrz też: Lis o wystąpieniu Ziobry w PE: Miało PSUĆ KREW Kaczyńskiemu. To wojna o władzę w PiS
Od najmłodszych lat marzył, by iść w ślady swojego ojca i zostać policjantem. Od 18 lat jest funkcjonariuszem w Chicago. - Praca bardzo mi odpowiada, gdyż nie siedzę za biurkiem i nie mam czasu na nudę. W policji każdy dzień jest inny i nie da się przewidzieć tego, co się wydarzy jutro. Nasza profesja wzbudza ogromny respekt i głęboko wierzę, że walcząc z przestępczością zmieniam świat na lepsze - mówi prawie jak polityk.
Dwa miesiące temu z rąk prezydenta Baracka Obamy odebrał nagrodę "National Top Cop Award" przyznawaną najlepszym policjantom w USA. - Wraz z kolegami zostałem nagrodzony za akcję z lipca 2007 roku. Wtedy na parkingu przy naszym posterunku zastrzelony został nasz kolega Thor Soderberg. Widząc napastnika, natychmiast oddałem kilka strzałów w jego kierunku. Postrzeliłem go w klatkę piersiową - wspomina mąż Lisy i ojciec dwóch synów Ryana (11 l.) i Nathana (6 l.).
Jason Kaczyński
Jest dalekim krewnym Jarosława Kaczyńskiego (62 l.). Od urodzenia mieszka w USA, a od 18 lat jest policjantem w Chicago