Zanim trumna zniknęła pod ziemią, rodzice kobiety ucałowali ją z szacunkiem. Wszyscy płakali. Wzruszony był nawet proboszcz z Daliowej (woj. podkarpackie), który przemawiał nad grobem. Głos drżał mu wyraźnie, kiedy przypomniał, że Basia oddała swoje życie za dzieci.
O tej wielkiej tragedii pisaliśmy w miniony poniedziałek. Ogień wybuchł w domu pani Barbary, kiedy wyszła na chwilę na podwórko. Kobieta rzuciła się ratować czwórkę dzieci. Wyciągnęła je na zewnątrz i... znów pobiegła do środka. Chciała ratować dobytek. Nie dała jednak rady. Ogień wygrał!
Zobacz też: Pożar w Daliowej. Mama uratowała 4 dzieci z palącego się domu. Sama spłonęła ŻYWCEM.
Dzieci bohaterskiej matki nie uczestniczyły w pogrzebie. To byłby dla nich zbyt wielki stres. Dopiero dwa dni temu dowiedziały się o śmierci mamy. Ania (9 l.), Rafał (7 l.), Kamil (4 l.) i najmłodsza Roksanka (2 l.) na razie przebywają w ośrodku wychowawczym w pobliskim Rymanowie. Gdy bliscy chowali Barbarę, sąd w Krośnie wydał decyzję, że rodzeństwo pozostanie pod opieką dziadków.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail