Nie znam - a aktywnie szukałem - naukowca, który pod swoim imieniem i nazwiskiem odważyłby się bronić domniemanej zasadności tych wszystkich działań podejmowanych przez polityków na ostatnim szczycie klimatycznym w Brukseli. To mnie utrzymuje w przekonaniu, że rację ma prof. Zbigniew Jaworowski i inni naukowcy, którzy twierdzą, że nowa religia, jaką jest walka z globalnym ociepleniem, nie opiera się na żadnych podstawach naukowych - krótko mówiąc, jest totalnym humbugiem, w którym ideologia nakłada się na interesy ekonomiczne wysoko rozwiniętych państw.
Uważam, że padamy ofiarą swoistego klimatycznego imperializmu, za pomocą którego wyżej rzeczone państwa utrudniają doścignięcie ich poziomu rozwoju państwom biedniejszym. Obietnica 60 miliardów euro, tu zgodzę się z panią redaktor Kolendą-Zaleską, brzmi nieźle. Tylko że nikt ze strony rządowej nie podał szacunku, ile dokładamy do tego pakietu klimatycznego. Otóż wedle niezależnych ekspertów jest to co najmniej o 300 miliardów złotych więcej, niż mamy otrzymać z budżetu Unii Europejskiej. Zresztą 60 miliardów euro, o których mówi rząd, jest sumą wirtualną. Jak się okazuje, po wczytaniu się w szczegóły mają to być ulgi w tym, co mamy zapłacić. Czyli żadnych pieniędzy nie dostaniemy, a tylko o tyle mniej zostanie od nas wyegzekwowane za emisję dwutlenku węgla. Gdzież więc tu sukces? Chyba że w tym - i tu znów zgodzę się z moją polemistką - że polskiemu rządowi udało się zmontować koalicję kilku państw blokujących ten pakiet. Daje to pewną nadzieję, że jak szaleństwo posunie się dalej, to w którymś momencie mniejsze państwa unijne będą w stanie je powstrzymać.
Na koniec pozostaje kwestia zgodnej, jak ją niektórzy postrzegają, współpracy polskiej delegacji. Oglądając konferencję prasową, na której premier z prezydentem przerzucali się grzecznościami na okoliczność wspólnego lotu samolotem, zastanawiałem się, kiedy nasi przywódcy są bardziej żałośni - czy wtedy, kiedy się kłócą, czy wtedy, kiedy chcą zademonstrować zgodę. Bo wielka szkoda, że ta zgoda dotyczy takich błahostek, jak atmosfera w samolocie, a nie spraw naprawdę ważnych dla Polski.
Rafał A. Ziemkiewicz
Pisarz, publicysta "Rzeczpospolitej". Ma 44 lata