Olbrychski miał zagrać jedną z głównych ról w sztuce "Porwanie". Spektakl, którego premierę przewidziano na maj, reżyseruje Eugeniusza Ławreńczuk, dyrektor Teatru Polskiego w Moskwie. To do niego aktor skierował list, w którym krytykuje "Pana Putina" i tłumaczy dlaczego rezygnuje z gry.
- Cieszyłem się na kontynuację prób i moskiewską premierę w maju tego roku, wierząc, że będzie to jedna z ważniejszych przygód w mojej długiej teatralnej karierze – pisze Olbrychski. - Wielokrotnie plany nie tylko artystyczne, w obrębie sowieckich wpływów w naszych krajach, przekreślały decyzje i wydarzenia polityczne. Mieliśmy złudne nadzieje, że po upadku komunizmu i rozpadzie Związku Sowieckiego nigdy już nic takiego nie będzie miało miejsca. Obecna decyzja waszego prezydenta o wkroczeniu rosyjskich wojsk na terytorium niepodległej Ukrainy zmieniła diametralnie sytuację nie tylko w tej części świata. Ze zdumieniem i głębokim smutkiem patrzyłem, jak reprezentanci rosyjskiego narodu - wasz parlament - aprobują stojącą owacją ten akt agresji - przyznaje.
I tłumaczy dalej: - Piękny język Puszkina, Tołstoja, Czechowa i moich przyjaciół Okudżawy i Wysockiego, w którym próbowałem Twoją świetną sztukę, zaczyna się w chwili obecnej kojarzyć z agresywną wojenną retoryką Pana Putina. W tej sytuacji Ty i moi rosyjscy partnerzy musicie zrozumieć, że mój udział w naszym spektaklu i obecny przyjazd do Moskwy jest niemożliwy. Serdecznie Was obejmuję z nadzieją na lepsze czasy. Wiara, Nadzieja i Miłość to nasze wspólne najważniejsze słowa - zakończył Olbrychski.
Polecamy też: Intymne sekrety z tajnych akt SB: Olbrychski kochał się z innymi, ale myślał o Rodowicz