Zdaniem Olbrychskiego, Opania najwidoczniej nie zgadzał się z treścią i ideą filmu. - Oczywiście, każdy uczciwy aktor, odrobinkę myślący powinien odmówić - uważa aktor.
Skrytykował on również rzecznika PiS Adama Hofmana, który po tym jak Opania odmówił zagrania roli Kaczyńskiego nazwał go "słabym kabareciarzem". - Współczuję najsilniejszej partii opozycyjnej rzecznika. Niech go sobie zmienią, bo ich ośmiesza - powiedział Olbrychski. - Panie Hofman, niech mnie pan posłucha, bo ja się na tym znam, a pan nie - kontynuował aktor. - Miś Opania, mój przyjaciel, jest jednym z najwybitniejszych aktorów polskich i europejskich - od kabaretu do Szespira. (...) Jeśli wybitny aktor odmawia, to wie, co robi - stwierdził.
Olbrychski powiedział, że sam odmówiłby zagrania w filmie politycznym, propagandowym i "wielokrotnie to robił". - Zagrałbym w każdym filmie, który by się zgadzał z moim światopoglądem - powiedział.
Dodał przy tym, że gdyby film Krauzego był nie o zamachu smoleńskim, ale o katastrofie, a także, jeśli koncepcja granej postaci byłaby zgodna z jego światopoglądem - "z przyjemnością" zagrałby np. Antoniego Macierewicza.