Pani Grażyna przycięła drzewo, bo rozłożyste gałęzie niszczyły dach jej domu. Wtedy bociany zaczęły na nim budować swoje gniazdo. Niestety, pierwsze po zasiedleniu jajka nieuważna pani bocianowa zrzuciła na ziemię, w następnych latach przytrafiło się to samo nieszczęście. Powodem jej niezgrabności mogło być dość małe i niestabilne gniazdo.
Wtedy Grażyna Demska postanowiła pomóc bocianom. Na drzewie została zamontowana barierka, która miała chronić jajka przed wypadnięciem. Od tej chwili mieszkańcy całej wsi czekali na małe bocianiątka. - To było niesamowite. Wszyscy obserwowaliśmy, co dzieje się w gnieździe i czy wreszcie ptasia rodzina się powiększy - opisuje kobieta.
I w tym roku udało się. Na początku czerwca w bocianim domu pojawiły się śliczne maleńkie białe główki.
- A dwa dni później urodziła się moja długo wyczekiwana wnuczka Alusia. Niech mi teraz nikt nie mówi, że bociany nie przynoszą szczęścia - dodaje rozradowana babcia.