Fidyk to twardy facet. Były strażak. Nie lubi się nad sobą rozczulać. Przykuty do wózka inwalidzkiego nie poddał się, choć mógł liczyć tylko na cud. I wygrał prawo do cudu! Bo neurochirurdzy z Wrocławia zakwalifikowali go do eksperymentalnej operacji, która miała dowieść, że przerwany rdzeń kręgowy da się zregenerować. Udało się. Został pierwszym człowiekiem na świecie, któremu lekarze przeszczepili komórki węchowe pobrane z opuszki w mózgu. Dzięki temu stanął na własnych nogach i samodzielnie zrobił pierwszy krok.
Ćwiczy do upadłego
Od tego czasu spędza na morderczych treningach 8 godzin dziennie. Ćwiczy do upadłego, bo to jedyna szansa na odzyskanie pełnej sprawności. Ćwiczy pod okiem specjalistów od rehabilitacji, których godzina pracy to prawie ćwierć jego renty! - Gdyby to nie był eksperyment, tylko regularna operacja na rynkowych zasadach, nigdy nie byłoby mnie na nią stać. Podobnie jak na rehabilitację, którą finansuje AXIS, czyli Stowarzyszenie Pomocy dla Chorych po Urazie Rdzenia Kręgowego - mówi pan Darek.
Zobacz też: Sparaliżowany Dariusz Fidyk postawiony na nogi: Nie wierzyłem, że będę chodzić!
Wziąłbym się do roboty
On sam ma 900 zł renty. - Gdyby nie emerytura mamy, taty i ich codzienna opieka, nie przeżyłbym - dodaje. Bo jego rentę w całości pochłaniają suplementy diety, leki wzmacniające odporność, środki medyczne i higieniczne oraz jedzenie. Strach pomyśleć, co by było, gdyby musiał liczyć tylko na siebie. - Wziąłbym się do roboty - mówi twardo były strażak, chociaż wiadomo, że to jeszcze nierealne. Przed nim przynajmniej rok rehabilitacji. Dlatego musi polegać na ludziach dobrej woli.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail