Dramat rozegrał się w samym centrum Krakowa. Dawid w czwartek skończył 23 lata. Ciągle zabiegany, nie miał nawet czasu na świętowanie. Dlatego w piątek zaprosił swoją dziewczynę Olę na urodziny do jednego z klubów przy
ul. Grodzkiej. Bawił się, jakby to była jego ostatnia zabawa. Skąd mógł wiedzieć, że tak rzeczywiście będzie...
Około godz. 2 w nocy para wyszła z klubu i niemal natychmiast została zaczepiona przez pijanego bandytę. Zbir uwziął się na Olę, wulgarnie ją wyzywał. Dawid nie mógł przejść koło tego obojętnie. Stanął w obronie ukochanej i wtedy w jego sercu utkwił nóż napastnika. Chłopak został przewieziony do szpitala, ale lekarze nie zdołali go uratować. Zmarł na stole operacyjnym.
Zobacz też: Morderca z Gubina odciął jej głowę nożem do tapet
Tymczasem nożownik, 35-latek z okolic Nowego Targu, oddalił się, jak gdyby nigdy nic. Został zatrzymany niespełna godzinę później. Miał 1,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Całą sobotę trzeźwiał w areszcie, a w niedzielę po południu został przesłuchany przez prokuratora. Usłyszał zarzut zabójstwa. Nie przyznał się do winy. Twierdził, że „urwał mu się film”.
Rodzina i znajomi Dawida są wstrząśnięci tragedią. – Grodzka 33. Tu zamordowali mojego pierworodnego syna. Proszę o modlitwę – napisał na Facebooku tata Dawida. 23-latek studiował na Uniwersytecie Jagiellońskim. Kochał psy, stworzył nawet portal na temat wyżłów, które były jego oczkiem w głowie. Kulturalny, zdolny i bardzo porządny młody człowiek – tak mówią o nim przyjaciele.
Trudno zrozumieć jego bezsensowną śmierć.