Chłopiec urodził się zdrowy. Gdy miał 3 latka, jego mamę zaczęło niepokoić zachowanie synka. Nagle zaczął się zachowywać tak, jakby świat przestał dla niego istnieć. - Siedział wciąż na podłodze z jedną zabawką, w kółko oglądał jedną bajkę - wspomina mama Borysa. Chopiec przestał reagować nawet na swoje imię. Rodzice rozpoczęli walkę o syna, chodzili od lekarza do lekarza, by się dowiedzieć, na co Borysek zachorował. Dopiero po kilku tygodniach udało się postawić poprawną diagnozę - autyzm.
Teraz każdego dnia chłopczyk jest rehabilitowany, ale nie mówi. Dzielna mama się nie poddaje i walczy o syna z całych sił. Ratunkiem dla Borysa jest delfinoterapia. Delfiny mogą nauczyć Borysa mówić. Najtańsza jest realizowana na Krymie, ale i tak kosztuje ok. 12 tysięcy zł.
Dlatego rodzina chłopca zbiera nakrętki - za każdy uzbierany kilogram dostaje 1,20 zł. Potrzebne jest aż 10 ton.