Znał go doskonale i szczerze nienawidził. Kiedyś jako stomatolog pracował w należącej do przedsiębiorcy przychodni, a teraz w tak okrutny sposób chciał wyrównać rachunki. Chodziło zapewne o rozliczenia finansowe z czasów, kiedy pracowali razem. Czekał na odpowiedni moment. Śmierć dosięgła Ryszarda K. w biurze komisu, raniony siedmioma kulami w tułów i głowę padł w kałuży krwi.
Przeczytaj koniecznie: Brzozówka: Morderstwo 14-letniej Kamili. Chłopak udusił córkę państwa Suszczyków i zakopał jak psa
Wczesnym rankiem mieszkańców bloku przy ul. Jagiełły budzili uzbrojeni po zęby antyterroryści, prosząc, aby nie podchodzili do okien. Bali się, aby desperat nie zrobił komuś krzywdy. Artur Ż. wpadł, gdy otwierał drzwi zaparkowanego przed klatką starego forda. Policjanci znaleźli przy nim trzy pistolety, a w samochodzie ładunek wybuchowy zrobiony z trotylu.
- Mężczyzna przyznał się do zabójstwa - mówi prokurator Beata Syk-Jankowska z Prokuratury Okręgowej w Lublinie.