Pytanie, które samo ciśnie się na usta, brzmi: co to ma wspólnego z aferą hazardową? Otóż... Kompletnie nic i żaden z członków komisji tego nie krył. Chodziło o zaspokojenie ciekawości Bartosza Arłukowicza, który nagle wypalił z pytaniem o utwór "No speaking inglese". Chodzi o ten utwór:
Kazik Staszewski śpiewa w nim: "No daj mi Derdziuk wódki, no co ci to stanowi? Ja nie mogę, muszę zawieźć tatowi". - Zjada mnie ciekawość - argumentował poseł lewicy.
Jeszcze większa konsternacja zapanowała na sali, gdy Zbigniew Derdziuk, były szef komitetu stałego Rady Ministrów, bez mrugnięcia okiem zaczął odpowiadać na to niewątpliwie nieoczekiwane pytanie.
Patrz też: Tusk przed komisją hazardową już 4 lutego
- Owszem, studiowałem socjologię. I Kazimierz Staszewski też. Mówiłem mu Kazik, jak to studenci. Były strajki. Ja jestem człowiekiem odpowiedzialnym i uważam, że jak się strajkuje, to się nie pije. Ale niektórzy koledzy potrzebowali kartek na wódkę. Ja z natury nie popierałem picia podczas strajku, ale miałem też interes prywatny: mój brat planował na wiosnę wesele - podsumował krótko ku uciesze przysłuchujących się dziennikarzy Derdziuk.
Absurdalne przesłuchanie przerwał dopiero Franciszek Stefaniuk z PSL, który gdy doszedł do siebie, z powagą podsumował: "Ten wątek jest najbardziej zrozumiały".