Właściciel biura detektywistycznego, który pierwszy ujawnił, że rzekomo porwana Madzia zginęła, a potem przez wiele tygodni pomagał rodzicom zmarłej dziewczynki, zaczął mieć poważne wątpliwości w tej sprawie i dlatego rozpoczął właśnie swoje prywatne śledztwo.
Krzysztof Rutkowski podejrzewa, że matce Madzi, Katarzynie Waśniewskiej (22 l.), ktoś pomógł ukryć zwłoki w ruinach budynku.
Dodatkowo anonimowi informatorzy detektywa twierdzą, że Katarzyna nie była zadowolona z tego faktu, że została matką i była wręcz zazdrosna o swoją córeczkę. To dziecko, a nie ona stało się bowiem oczkiem w głowie jej męża Bartłomieja.
Czy te informacje mają wpływ na prowadzone przez prokurature w Katowicach śledztwo?
- Na razie nie mogę ujawnić mojej wiedzy na ten temat. Oczywiście ze względu na dobro śledztwa. Sprawa posuwa się naprzód, moi ludzie pracują w terenie i przepytują osoby mogące mieć wiedzę o tym, co się stało w tym feralnym dniu - mówi nam Krzysztof Rutkowski.