- Ta trasa nazywana jest drogą śmierci, co rusz dochodzi na niej do niebezpiecznych zdarzeń. W ubiegłym tygodniu zginęła tam jedna osoba - mówi Rutkowski. W czwartek o mały włos życia nie straciły kolejne. Gdy detektyw przejeżdżał przez miejscowość Porszewice, jego uwagę zwrócił jadący wężykiem nissan. W pewnej chwili auto otarło się o jadącą z naprzeciwka lawetę, odbiło w bok i dachowało. Rutkowski zatrzymał swoje auto i ruszył na ratunek. Gdy podszedł do nissana, z kabiny poczuł woń alkoholu.
- Wyciągnęliśmy kierowcę i jadącego z nim pasażera. Bełkotali, ledwo mogli ustać. Zatrzymaliśmy ich do przyjazdu policji - mówi Rutkowski. Okazało się, że 32-letni kierowca miał 2,8 promila alkoholu. Grozi mu do 2 lat więzienia.
Czytaj: Wstrząsające wyznanie męża ofiary Dariusza K.: Nie wybaczę ćpunowi że zabił mi żonę! [WIDEO]
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail