Do przerażającego ataku doszło 24 marca wieczorem. Mieszkanka bloku przy ul. Jagiellońskiej Anna/O. (75 l.) wybierała się ze swoją suczką Roksi na spacer. Ktoś jednak zatrzymał windę, którą jechała, oblał staruszkę kwasem po twarzy i uciekł. Poszkodowana miała poparzenia skóry trzeciego stopnia i dróg oddechowych, była utrzymywana w stanie śpiączki farmakologicznej. Kobieta zmarła na początku maja, a śledztwo wciąż nie ruszyło z miejsca. Wstrząśnięci sąsiedzi ofiary od dwóch miesięcy boją się wychodzić z domu.
- To skandal, że oprawca pani Ani ciągle jest na wolności. Nie dopuszczę, by pozostał bezkarny! - oburza się detektyw Krzysztof Rutkowski, który zajął się sprawą. - Podjęliśmy już działania, które pozwoliły nam na ustalenie nie tyle sprawcy, co zleceniodawcy brutalnego ataku. Mogę na razie zdradzić, że to prawdziwy bandzior. Był przez lata związany z grupą mokotowską i był także policyjnym informatorem. Jestem już o krok od złapania tego bandyty - zapewnia detektyw.
Rutkowskiego o pomoc poprosiła sąsiadka Magdalena G. (52 l.). - To ja znalazłam ją w windzie - opowiada kobieta, która opatrując ofiarę, sama poparzyła sobie ręce. Sprawę "Kwasiarza z Pragi" prowadzi równolegle policja. - Poszukujemy sprawcy - mówi tajemniczo st. asp. Mariusz Mrozek z Komendy Stołecznej. Niestety, mundurowi nie chcą zdradzić, na czym poszukiwania polegają. Jedno jest pewne: ktoś, kto dokonał zamachu na panią Anię, jest bezwzględny i niebezpieczny, dlatego powinien trafić za kraty, zanim kolejnej osobie stanie się krzywda.
Czytaj też: Eurowizja 2014. Kobieta z brodą Conchita Wurst to Kim Kardashian! Zobacz jakie są podobne! Wiadomości Se.pl na Facebooku