Był styczniowy wieczór, gdy doktor Orest Sudczak (68 l.), lekarz rodzinny ze Skulska pod Koninem (woj. wielkopolskie), skończył pracę w swojej przychodni i szedł do samochodu. Tej krótkiej drogi na parking nie zapomni do końca życia. - Gdy już byłem przy aucie, podszedł do mnie mężczyzna z dziecięcym wózkiem. Usłyszałem: Dzień dobry, panie doktorze - opowiada lekarz. Gdy pan Orest się odwrócił, mężczyzna chlusnął mu w twarz kwasem. - Poczułem przerażający ból - wspomina. Zwyrodnialec, który okaleczył mężczyznę, zwiał, a poparzony kwasem lekarz na miesiąc trafił do specjalistycznej kliniki okulistycznej w Warszawie.
Od tamtej pory policja szukała przestępcy, który w tak okrutny sposób obszedł się z lubianym i szanowanym lekarzem. - Mimo policyjnego śledztwa postanowiłem poprosić o pomoc detektywa Rutkowskiego - mówi Orest Sudczak. To właśnie efektem jego pracy jest zatrzymanie Krzysztofa W. (28 l.). - Dzień wcześniej policjanci również pokazali mi zdjęcie tego mężczyzny - mówi pan Orest, który na jedno oko widzi już całkiem dobrze, ale drugie ma zaszyte. Krzysztof W. zdaniem detektywa Rutkowskiego to jednak tylko wykonawca zlecenia. - Moim zdaniem zleceniodawcą jest ktoś z kręgu tzw. konkurencji pana Sudczaka - mówi Rutkowski. Bandyta za oblanie lekarza kwasem miał zainkasować 2 tys. zł.
Prokuratura nie komentuje sprawy. Wczoraj potwierdziła jedynie, że trwają czynności z zatrzymanym mężczyzną, który jest podejrzany o zamach na lekarza.