W sobotnią noc Polak znokautował Włocha Giacobbe Fragomeniego (40 l.) i mógł z czystym sumieniem rozpocząć wielkie świętowanie.
Nowy mistrz świata zaczął od szampana i zabawy w łódzkim klubie Elektrownia, wczoraj świętował w Warszawie w ulubionej restauracji sushi, teraz już planuje wakacje z żoną Gosią (28 l.) i synem Czarkiem (8 l.).
- Zmądrzałem i teraz już wiem, że jest czas harówki i czas świętowania. Nie zawsze było to dla mnie takie oczywiste - mówi szczerze "Diablo".