O brutalnym napadzie na cenionego i lubianego przez parafian proboszcza pisaliśmy 4 miesiące temu. Zbiry w kominiarkach wtargnęły nocą na plebanię, żeby okraść księdza. - Obudził mnie pies. Gdy otworzyłem oczy, zorientowałem się, że to napad - opowiada ks. Zdzisław. Chwycił za stojące przy łóżku krzesło i uderzył jednego ze złodziei. To tak rozwścieczyło napastników, że w ruch poszły siekiery. Bezbronny ksiądz nie miał szans z dwoma osiłkami. Polała się krew plebana, a po chwili napastnicy przywiązali proboszcza do krzesła. - Prosiłem już Boga o przebaczenie, bo myślałem, że to koniec - przyznaje ksiądz.
Na szczęście złodzieje go nie zabili. Po splądrowaniu plebanii (zabrali trochę pieniędzy i kosztowności, a także złotą obrączkę i alkohol) uciekli, a ksiądz, który zdołał się oswobodzić, wezwał pomoc i policję. - Po czterech miesiącach wytężonej pracy operacyjnej oraz po analizie zebranego materiału dowodowego w sprawie śledczy z Poznania wytypowali sprawców napadu - informuje Hanna Wachowiak z wielkopolskiej policji.
Jednym z napastników okazał się... parafianin ks. Zdzisława. - Ale ja już im wybaczyłem - mówi dobrodusznie proboszcz i przyznaje, że to chyba szatan podpowiedział im okrutny plan obrabowania plebanii.
Ci sami sprawcy prawdopodobnie odpowiedzą także za napad na plebanię w miejscowości Lubcz w województwie kujawsko-pomorskim. W tym przypadku sposób działania był bardzo podobny.
- Sprawa jest rozwojowa. Policjanci w dalszym ciągu sprawdzają, czy zatrzymani nie mają innych napadów na swoim koncie - mówi Wachowiak.
Dariusz M. (22 l.) i Karol B. (23 l.) są już za kratkami. Za napad na księdza mogą posiedzieć 12 lat.