Ale o swoich urzędasach nie zapomniał! Za ubiegły rok wypłacił im ponad milion złotych nagród. To szczyt bezczelności, bo te pieniądze można było wydać inaczej!
Wąskie, duszne szpitalne korytarze i kłębiący się tłum schorowanych i zrozpaczonych ludzi. Żeby dostać się do lekarza, często muszą wstać w nocy i odstać w kolejce nawet 8 godzin. Taki obrazek to w Polsce szara codzienność. Upokorzeni pacjenci od lat liczą na poprawę sytuacji w służbie zdrowia. Urzędnicy na ich apele pozostają jednak głusi. Co gorsza, z ich winy dochodzi do coraz większych dramatów. Tak jak to miało miejsce na początku stycznia, kiedy to ponad tysiąc poradni na Dolnym Śląsku nie przyjmowało pacjentów. Ostatnio horror przeżywają pacjenci szpitala MSWiA, którzy stoją w ogromnych kolejkach, by zapisać się do lekarza specjalisty... na następny kwartał.
Okazuje się jednak, że o siebie urzędnicy potrafią zadbać, oj potrafią. Prezes NFZ Jacek Paszkiewicz (47 l.) obdarował pracowników NFZ nagrodami. - Całkowita kwota wypłaconych nagród za 2008 r. wyniosła 1 mln 104 tys. 444 zł - informuje nas rzecznik NFZ Edyta Grabowska-Woźniak. Za co te pieniądze? Tego NFZ już nie potrafił wytłumaczyć! To nie pierwszy taki przypadek. Jakiś czas temu - co opisywaliśmy - pracownicy Funduszu otrzymali abonamenty na leczenie w prywatnych klinikach, gdzie jakość opieki medycznej jest wyższa niż w publicznych placówkach. Prezes nie zapomina także o swoich wygodach. Reporterzy "SE" przyłapali go kilka miesięcy temu, jak woził się służbową limuzyną do jednej z warszawskich restauracji.