Dla kochanki zrzucił obrączkę i różaniec

2009-02-03 8:00

Już chyba nic nie jest w stanie uratować małżeństwa Kazimierza Marcinkiewicza (50 l.). Jak pisze dziennik "Super Express", były premier zdjął już nawet obrączkę. Z ręki polityka zniknął również mały różaniec.

 Młodziutka kochanka na dobre zawróciła w głowie byłemu premierowi. Marcinkiewicz zdjął już nawet obrączkę, którą przed 28 laty założyła mu na palec jego ciągle aktualna małżonka Maria. Z ręki polityka zniknął również mały różaniec, symbol chrześcijańskich wartości, który nosił przez całe lata.

Marcinkiewicz robi wszystko, by tylko przypodobać się młodziutkiej kochance. Paraduje z nią po ulicach, zabiera na noc do luksusowego hotelu i wozi superwypasionym samochodem. Okazuje się, że stać go na jeszcze więcej! By kochanka nie miała wątpliwości, że porzuca dla niej żonę i czwórkę dzieci, niedawno zdjął ze swej dłoni ślubną obrączkę i mały różaniec.

- Z tym różańcem Kazik był bardzo związany. On stanowił dla niego symbol wartości chrześcijańskich. Nie bez powodu nosił go na palcu obok obrączki - mówi jeden z bliskich znajomych byłego premiera. Przyznaje, że nie może uwierzyć w to, co wyprawia były polityk PiS.

Okazuje się, że jeszcze podczas Wigilii, którą Marcinkiewicz spędzał wraz z rodziną w Gorzowie Wielkopolskim, obrączkę na palcu nosił. To właśnie w czasie świąt poinformował żonę, że ma kochankę i chce się rozwieść. I choć wiele osób namawia polityka, by jeszcze raz przemyślał swoją decyzję i wrócił do żony, z którą spędził 28 lat życia, ten nie chce o tym słyszeć. Na prawo i lewo rozpowiada, że chce się rozwieść i latem wziąć ponownie ślub z młodszą od siebie o połowę dziewczyną, która pochodzi z podwarszawskiej wsi.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki