Krzysztof Rutkowski (51 l.) - dla tego detektywa nie ma rzeczy niemożliwych. Ściga bandytów, niszczy gangi narkotykowe i odbija zakładników. A teraz... odbił służebnicę Bogu! Luiza Krużyńska (26 l.) była zakonnicą, gdy na jej drodze stanął słynny detektyw. Coś zaiskrzyło, zakochali się w sobie na zabój i niebawem się zaręczą.
On twardziel. Na jego widok drżą najgorsze męty. Ona delikatna, trochę nieśmiała, pełna poświęceń w służbie Bogu, nowicjuszka w zakonie karmelitanek. Dwa różne charaktery, dwa inne światy i jeden dzień, który nagle ich odmienił.
Poznali się przypadkiem. Rok 2004, Dolny Śląsk. Rutkowski w brawurowej akcji schwytał właśnie kolejnego bandytę. Dla wrażliwej damy widok powalonego zbira skutego kajdankami to niezbyt miły widok. A mimo to pewna młoda zakonnica odważyła się podejść do groźnego detektywa.
- Spytała, czy musiałem działać tak brutalnie - wspomina detektyw. - Odpowiedziałem jej pytaniem: "A dlaczego sama traktujesz się tak brutalnie. Jesteś młoda, piękna, a ubrana w habit". Stwierdziła, że czuje takie powołanie. Powiedziała, że ukończyła liceum u sióstr karmelitanek i miesiąc temu wstąpiła do zakonu. Zaimponowała mi. Jej filozofia życia była zupełnie inna od mojej. Wtedy wartości moralne były u mnie pod dużym znakiem zapytania - opowiada Rutkowski.
Ta jedna rozmowa sprawiła, że detektyw rozbudził w zakonnicy bardzo silne uczucia.
- Byłam pewna, że w moim życiu nie pojawi się żaden mężczyzna, aż tu nagle wszystko się zmieniło - wspomina partnerka Rutkowskiego. - Zaczęłam myśleć o przyszłości z Krzysztofem. On spełniał wszystkie warunki idealnego mężczyzny. Po tygodniu napisałam do niego bardzo osobisty list. Odpisał. Później znów się spotkaliśmy. Dużo rozmawialiśmy. Wiele razy klękałam przed krzyżem i pytałam Boga, co mam zrobić. Myślałam, że Krzysztof jest dla mnie pokusą, tak jak jabłko dla Ewy. Przez trzy miesiące od naszego pierwszego spotkania biłam się z myślami. W końcu zdecydowałam się wystąpić z zakonu. Dla Krzysia zrzuciłam habit.
Ale wtedy nie było jej dane znaleźć się w silnych ramionach detektywa. Rutkowski nie powiedział jej, że jest związany z inną kobietą. Ich drogi się rozeszły. Pani Luiza poszła na studia. Skończyła filozofię. Potem wyjechała do Kanady i Stanów Zjednoczonych.
Minęło siedem lat.
- Cały czas o niej myślałem - mówi dziś Rutkowski. - W końcu uporządkowałem swoje życie i postanowiłem ją odszukać.
- Gdy zadzwonił półtora miesiąca temu, spytałam tylko, dlaczego tak długo kazał mi na siebie czekać - opowiada pani Luiza. - Na pierwsze spotkanie umówiliśmy się w Paryżu.
Bez słów wiedzieliśmy, że resztę życia chcemy spędzić razem. Odeszłam z Kościoła, ale nadal jestem osobą wierzącą. Chcemy mieć dzieci wychowane w wierze katolickiej. A chęć pokuty Krzysztofa za swoje wcześniejsze grzechy jest ogromna.