Od strony finansowej bycie posłem czy senatorem jest bardzo atrakcyjne. Pensja parlamentarzysty wynosi prawie 10 tys. zł miesięcznie. Do tego dochodzi też 2,5 tys. zł nieopodatkowanej diety. Ważne jest, że w trakcie kadencji większość spraw związanych z utrzymaniem i funkcjonowaniem posłów i senatorów biorą na siebie wszyscy podatnicy. Płacimy za wynajem ich biur, zatrudnianych pracowników, a nawet opłacamy paliwo, które zużywają ich samochody. Na ten cel każdy poseł dostaje 11 650 zł miesięcznie! A wszystko wskazuje na to, że od nowego roku stawka ta jeszcze wzrośnie.
Parlamentarzyści spoza stolicy oprócz miejsca w hotelu sejmowym mogą liczyć na pieniądze na wynajem mieszkania. 2,2 tys. zł co miesiąc. Posłowie i senatorowie nie muszą płacić za przeloty na terenie kraju, a także za bilety PKP i PKS. Natomiast po Warszawie wożą ich sejmowe limuzyny. Na koniec kadencji otrzymują też 30 tys. odprawy.
Inną sprawą jest immunitet, który zamiast chronić ich przed konsekwencjami decyzji politycznych, służy za tarczę przed mandatami i drobnymi przekrętami. - Nasi parlamentarzyści wiedzą, jak wycisnąć maksymalny zysk z przysługujących im przywilejów. Uważam, że zbyt dużo pieniędzy przeznaczanych jest na ich działalność, a budżety Sejmu czy Senatu są rozdęte - twierdzi ekonomista prof. Ryszard Bugaj (67 l.).
Tymczasem seniorzy nie mogą liczyć na wysokie świadczenia. A jedyną ochronę przed biedą może im zapewnić tylko własna rodzina. I jeśli nie roztoczy nad nimi parasola ochronnego, to najstarsi Polacy skazani są na samotną i niełatwą egzystencję. Politycy bowiem pamiętają o nich tylko przed wyborami. A gdy tylko rozstrzygnie się, kto weźmie władzę w kraju, jak zawsze ich codzienne problemy i bolączki pójdą w zapomnienie!
Żadne z ugrupowań nie mówi o konkretnych rozwiązaniach, które mogłyby poprawić egzystencję seniorów. Pojawiają się tylko ogólniki mówiące o Uniwersytetach Trzeciego Wieku, zniżkach na bilety do kina czy dodatkach, których i tak nie uda się przegłosować w Sejmie. A problemów najstarszym Polakom przybywa. Przyszłoroczna waloryzacja, czyli podwyżka świadczeń, wyniesie średnio ok. 50 zł, nie wyrównując wzrostu cen i dalej spychając ich w biedę. Obecnie najniższa emerytura wynosi ok. 730 zł. Czy poseł przeżyłby miesiąc za takie pieniądze?
Nikt nie mówi też, co zrobić, aby zlikwidować kolejki do lekarzy specjalistów. - Posłom daje się podwyżki, a nam nic! Obserwuję propozycje polityków, ale oprócz gładkich słów nie mają nic do zaoferowania emerytom. Politycy o nas zapomnieli - mówi nam Elżbieta Arciszewska, przewodnicząca Polskiego Związku Emerytów, Rencistów i Inwalidów.