DLACZEGO prokurator Mikołaj PRZYBYŁ STRZELIŁ sobie w głowę? REKONSTRUKCJA

2012-01-10 10:35

To miała być zwykła konferencja prasowa. Kilkunastu dziennikarzy zebrało się w gabinecie prokuratora wojskowego Mikołaja Przybyła, który po wygłoszeniu ostrego oświadczenia niespodziewanie zarządził przerwę i wyprosił wszystkich z sali. Gdy zamknęły się drzwi, podszedł do swojego biurka, wyciągnął pistolet i przystawił lufę prawdopodobnie do brody. Padł strzał. Kula poraniła mu twarz, ale przeżył.

Czy to wszystko zaplanował, a może działał pod wpływem impulsu? Wszyscy zadają teraz to samo pytanie: co skłoniło doświadczonego i znanego z opanowania prokuratora do tak dramatycznego kroku?

Godzina 10.00. Prokurator z wojskową punktualnością rozpoczyna konferencję. Jest wyraźnie spięty. Uśmiecha się sztucznie, nerwowo. Rzuca odważne oskarżenia zarówno pod adresem swojego kierownictwa, jak i dziennikarzy, którzy jego zdaniem zmanipulowali informację o jego śledztwie na temat przecieków dotyczących katastrofy smoleńskiej. Po 17 minutach wyprasza wszystkich z sali. - Dziękuję bardzo, skończyłem. Teraz proszę o 5 minut przerwy - mówi prokurator. Opieszałych pogania, jakby mu się gdzieś spieszyło. Nie wiedząc, że nie wszystkie kamery są wyłączone, bez wahania podchodzi do swojego biurka. Wyciąga prywatny pistolet, przeładowuje i przystawia go do twarzy. Jest godzina 10.18. Pada głośny strzał.

- W pierwszej chwili myśleliśmy, że ze statywu spadła kamera - mówi Łukasz Cieśla (29 l.) z "Głosu Wielkopolskiego", który jako pierwszy znalazł się w gabinecie Mikołaja Przybyła. - Wbiegliśmy i wtedy zobaczyłem, że pułkownik leży na podłodze. Podbiegłem do niego. W pierwszej chwili nie zauważyłem broni, tylko krew. Myślałem, że zasłabł. Ułożyłem pułkownika w pozycji bocznej i próbowałem mu pomóc - dodaje.

- Natychmiast wszyscy wyciągnęliśmy telefony i dzwoniliśmy na pogotowie - mówi dziennikarka TVP Info Agnieszka Bylica. Na szczęście przed przyjazdem karetki pojawia się lekarz. Z przychodni, która mieści się w tym samym budynku co prokuratura, przybiegła kobieta. Do przyjazdu karetki czuwa przy rannym.

O godz. 10.35 przyjeżdża ambulans. Dwadzieścia minut później prokurator jest już w szpitalu, a oddział ratunkowy, na który trafił, otacza szczelny kordon żandarmerii wojskowej. Ma zabandażowaną twarz, ale jest przytomny. Lekarze decydują o przewiezieniu go na oddział chirurgii szczękowej szpitala klinicznego uniwersytetu medycznego. Tam okazało się, że rana jest powierzchowna i że prawdopodobnie już we wtorek będzie mógł być wypisany.

Wtedy też najpewniej zostanie przesłuchany. Czy dowiemy się, czy za desperackim krokiem stały problemy osobiste, a może naciski osób, którym nie podobała się działalność Przybyła? Wszak znany jest z tego, że jest profesjonalistą. Jest prokuratorem, który nie odpuszczał i bez względu na wszystko prowadził śledztwo do końca.

Łukasz Cieśla, "Głos Wielkopolski": Prokurator leżał na podłodze, był we krwi

- Kilkanaście minut po godz. 10 prokurator zupełnie niespodziewanie wyprosił nas z sali. Mówił, że chce przewietrzyć pokój. Po wyjściu usłyszeliśmy huk. W pierwszej chwili myśleliśmy, że to kamera spadła ze statywu. Gdy wbiegliśmy do pokoju, w którym odbywała się konferencja, zorientowaliśmy się, że pułkownik leży na podłodze. Podbiegłem do niego, widziałem krew, ale w pierwszej chwili nie zauważyłem broni. Ułożyłem pułkownika w pozycji bocznej ustalonej i próbowaliśmy mu pomóc.

Oświadczenie płk. Mikołaja Przybyła:

W dniu dzisiejszym staję w obronie honoru Prokuratorów Wojskowych i Sędziów Wojskowych, których określa się jako nieprzydatnych i anachronicznych. (…)

Stanowczo protestuję przeciwko prowadzeniu zorganizowanej negatywnej kampanii medialnej, w toku której padają nieprawdziwe oskarżenia pod adresem Prokuratury Wojskowej. Protestuję przeciwko produkowaniu kolejnych bubli prawnych, jakimi będą proponowane przez urzędników Prokuratora Generalnego zmiany ustawowe dotyczące likwidacji Sądów i Prokuratur Wojskowych.

Takie niedbalstwo prawne narazi Skarb Państwa na olbrzymie koszty oraz szereg kompromitujących procesów z Sędziami i Prokuratorami. Na zakończenie podkreślam, że w toku mojej całej służby jako prokurator prokuratury powszechnej, a potem prokurator prokuratury wojskowej nigdy nie przyniosłem ujmy Rzeczpospolitej Polskiej i będę bronić z całą stanowczością honoru oficera Wojska Polskiego i Prokuratora.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki