- Jestem w szoku. Nie myślałam, że mój ojciec tak skończy - mówi zdruzgotana pani Małgorzata. Jej ojciec mógł przeżyć jeszcze wiele lat, gdyby nie związał się z niewłaściwą kobietą. Franciszek, wdowiec, poznał Różę Z. trzy lata temu. Choć znana była z wybuchowego charakteru i silnego pociągu do mocnych trunków, przygarnął ją pod swój dach i otworzył przed nią swoje serce. Sielanka nie trwała długo. Kochankowie często się kłócili. Kiedy Róża Z. wypiła, wyzywała i biła Franciszka. - Często chodził z posiniaczoną, podrapaną twarzą - opowiadają we wsi.
Ostatnia awantura zakończyła się tragicznie. Upojona alkoholem Róża chwyciła za nóż i dwa razy wbiła go w pierś kochanka. Dopiero następnego dnia wyznała sąsiadce, że Franciszek nie żyje.
Kiedy policjanci zatrzymali morderczynię, miała 1,8 promila alkoholu. Grozi jej dożywocie.