Dlaczego zabiłeś Justynę?

2007-12-30 20:19

Dwa strzały prosto w serce i dwie ofiary. Policjanci z Bełchatowa (woj. łódzkie) próbują rozwiązać tajemnicę śmierci 41-letniego mężczyzny i jego 18-letniej ukochanej. Ich zwłoki znalazł synek mężczyzny!

Żłobnica, nieduża wieś koło Bełchatowa. Wiesław K. (41 l.) mieszkał tu w ogromnej, pięknej posiadłości. Wprowadził się do niej kilka lat temu, gdy państwo zabrało mu ziemię pod budowę kopalni odkrywkowej w pobliskim Szczercowie. Za odszkodowanie pobudował okazałą willę. Jego sąsiedzi mówią, że utrzymywał się z tajemniczych interesów. - Kręcił coś na boku - tłumaczą.

Wyrzucił żonę z domu

Trzy miesiące temu mężczyzna rozstał się z żoną. Po prostu kazał jej się spakować i wynosić! Kobieta znalazła schronienie w domu samotnej matki. Zabrała ze sobą malutką córeczkę. Z ojcem został 9-letni syn Dawid.

A Wiesław K. zaczął spotykać się z młodziutką Justyną K. 18-latkę poznał w barze. Pracowała tam jako barmanka. - Nie rozumiem, jak on mógł wyrzucić żonę z domu i spotykać się z taką młódką - załamuje ręce mieszkająca po sąsiedzku pani Zofia (72 l.).

Dziecko znalazło zwłoki

W sobotę rano Justyna przyjechała do kochanka w odwiedziny. Kilka godzin później 9-letni syn mężczyzny znalazł zwłoki ojca i jego znajomej. Co wydarzyło się w willi? - Najbardziej prawdopodobna wersja wydarzeń zakłada, że pomiędzy mężczyzną a kobietą doszło do awantury. Wtedy wywiązała się strzelanina - mówi Joanna Kącka (34 l.) z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.

Pistolet się zaciął

Nie chce w to uwierzyć rodzina Wiesława K. - Nie było tam żadnej kłótni! - twierdzi Jan K. (43 l.), brat zabitego. - Dawidek rozmawiał z Wieśkiem pięć minut wcześniej. Brat zachowywał się spokojnie. Razem z tą dziewczyną przeglądał coś na komputerze, na piętrze - opowiada. - Chłopak pobiegł na podwórko pobawić się. W pewnej chwili usłyszał dzwoniący telefon komórkowy taty. Pobiegł z nim na górę do domu i znalazł zwłoki! - relacjonuje.

Kto więc strzelał do kochanków? - Wiem, że brat miał jakieś nierozliczone transakcje, dłużników. Może ktoś postanowił go zlikwidować... - snuje domysły się Jan K.

Policjanci na miejscu zbrodni znaleźli dwie sztuki broni - myśliwski sztucer i pistolet. Są prawie pewni, że Wiesław K. ze sztucera strzelił do kochanki. Potem pistoletem próbował zabić siebie. Broń się jednak zacięła. Odłożył ją więc na półkę i strzelił do siebie ze sztucera. Trafił prosto w serce.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają