- Dołożymy starań, aby nie doszło do licytacji majątku parafii - zagwarantował ks. Zbigniew Przybylski z archidiecezji gnieźnieńskiej.
Jak już pisaliśmy, ksiądz Sobaszkiewicz narobił długów, bo chciał wyremontować plebanię. Pieniądze z bankowego kredytu, który zaciągnął duchowny, wystarczyły tylko na część prac.
- Dogadałem się więc z majstrem, że resztę zapłacę z pieniędzy parafii gotówką - opowiada duchowny. Niestety robotnicy zażądali ponad 70 tys. zł. Aż takiej kwoty ksiądz nie był w stanie spłacić. Przesłał na konto budowlańców... 3,5 tys. zł. Wykonawca robót długo czekał na resztę. W końcu jednak poszedł do sądu. W efekcie słupecki komornik zajął majątek parafii.
Zobacz: Udało się! Obroniliśmy proboszcza przed biskupem!
- Wiem, że mogę zostać zlicytowany. Ale naprawdę nie mam z czego spłacić długu - przekonuje kapłan dziennikarzy "Super Expressu". I udowadnia, że remont plebanii był naprawdę konieczny. - Tu się wszystko sypało na głowę, to była ruina - twierdzi. Wierni z parafii w Stawie postanowili się złożyć, by pomóc księdzu wyjść z kłopotów. Na szczęście jednak nie będą musieli wydawać swoich pieniędzy. Kuria postanowiła bowiem ratować proboszcza przed licytacją. I wyłoży pieniądze na długi proboszcza.
- A z księdzem Sobaszkiewiczem rozliczymy się potem po swojemu - zaznacza ks. Zbigniew Przybylski z archidiecezji gnieźnieńskiej.